Obszerny, doskonale uzasadniony wyrok gdańskiego sądu na Stefana Wilmonta - zabójcę prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jest jednocześnie aktem oskarżenia przeciwko tym, którzy próbowali tę straszliwą tragedię zszyć z kwestiami politycznymi. Tak, Stefan Wilmont zamordował Pawła Adamowicza z nienawistnych pobudek, ale nie miejmy złudzeń, ta sprawa nie ma podłoża politycznego. Zaburzony (ale poczytalny!) szaleniec zabił człowieka, a nie polityka.
CZYTAJ TAKŻE:Adamowicz nie był ofiarą mordu politycznego! Sędzia: „Powiązanie zamachu z polityką ma charakter nadinterpretacji”
1. To nie jest sprawa polityczna.
Sprawa ta nie była sprawą polityczną, tak i motywacja oskarżonego taka nie była. Powiązanie zamachu z polityką ma charakter nadinterpretacji wynikający z publicznego komentowania sprawy, a nie rzeczywistych przekonań oskarżonego. (…). Żadne dowody nie wskazują na zlecenie zabójstwa, ani na inspirowanie Stefana Wilmonta przez inne osoby, a wszelkie publikacje medialne na ten temat są nieprawdziwe
— uzasadniała sędzia Aleksandra Kaczmarek.
Powyższe słowa, z ustnych motywów uzasadnienia, to prawdziwy cios w nagonkę, którą media związane z opozycją urządziły na media publiczne. Wściekły atak na TVP oraz konserwatywne media miał usprawiedliwić prawdziwą kampanię nienawiści, którą rozpętano w mediach związanych z PO, gdy okazało się, że w wyborach samorządowych Adamowicz zmierzy się z Jarosławem Wałęsą.
2. Ofiarą mógł być każdy
Sędzia nie miała też wątpliwości, także w oparciu o drobiazgowo przygotowany materiał dowodowy, że sam Paweł Adamowicz był ofiarą „ z przypadku”, ale wściekłość zbrodniarza mogła być skierowana do kogokolwiek, kto symbolizował formację, która miała rzekomo „skrzywdzić” mordercę.
Skrajność jego (Wilmonta - red.) poglądów była niezależna od konkretnych uwarunkowań politycznych. Szukał on jakiegokolwiek wytłumaczenia dla swojego poczucia krzywdy. Brak jest dowodów na to, aby oskarżonemu towarzyszyły obsesyjne myśli dotyczące obiektu ataku, tj. Pawła Adamowicza. (…) Był on przypadkową osobą, symbolizującą w umyśle oskarżonego pierwotne źródło krzywdy postrzegane przez niego, tj. wymiar sprawiedliwości w Gdańsku i Platformę Obywatelską. Był też w mniemaniu oskarżonego osobą znaczącą, której zabicie będzie spektakularnie
— mówiła sędzia.
Dobrze, by te słowa wysłuchali ci, którzy przekonywali, że Wilmont, odsiadując wyrok za napad, miał oglądać TVP Info i na podstawie materiałów tej redakcji, przygotowywać się do swojej zbrodni.
3. Opinie biegłych kluczowe dla poczytności sprawcy
Nie można mówić o postępującym rozpadzie osobowości, właściwej dla schizofrenii paranoidalnej. U Stefana Wilmonta występowały krótkotrwałe stany psychotyczne, którym towarzyszyły manipulacje. (…). Z opinii zespołu biegłych (…) wynika, że działanie oskarżonego było spowodowane głębokimi zaburzeniami osobowości o charakterze przeważająco dysocjalnym, narcystycznym i paranoicznym. Powinien on odbywać karę w zakładzie karnym, który jest w stanie zapewnić terapię psychologiczną (…). Aktualny stan psychiczny nie stwarzał konieczności leczenia farmakologicznego. Nie stwierdzono u oskarżonego choroby psychicznej, ani by taką chorobę symulował. Ponieważ nie stwierdzono u niego choroby psychicznej, niemożliwe było określenie jej początku i osobowości przedchorobowej. W trakcie popełnienia zarzucanych mu czynów, Stefan Wilmont, nie znajdował się w określonej fazie choroby. Może on brać udział w postępowaniu karnym i samodzielnie prowadzić swoją obronę (…)
— uzasadniała sędzia Kaczmarek.
Nie zachodzą okoliczności wskazujące na konieczność umieszczenia go w zakładzie psychiatrycznym. Z wydanej opinii zespołu biegłych również wynika, że Stefan Wilmont nie jest chory psychicznie (…)
— podkreślił sąd.
W trakcie tego trudnego procesu padały zarzuty, że sprawa trwa zbyt długo, że kolejne opinie i analizy tylko wydłużają śledztwo. Dziś, te „niepotrzebne” i „długotrwałe” analizy stały się kluczem dla surowego wyroku dożywocia. Cwana gra przestępcy, który całe miesiące udawał niepoczytalnego, okazała się porażką. To dzięki, m.in. biegłym Stefan Wilmont przez przynajmniej 40 lat (wtedy dopiero może ubiegać się o warunkowe zwolnienie) będzie izolowany od społeczeństwa.
4. Zabił, bo szukał zemsty
Stefan Wilmont zaplanował zemstę za wyrok, tak, by każdy mógł dowiedzieć się o jego „krzywdzie”. (…). To dominująca motywacja jego działania. Wilmont (…) jest pełen urazy, pragnie zemsty. Jest pozbawiony strachu, nie ma wyrzutów sumienia. Stefan Wilmont charakteryzuje się skłonnościami do zaspokajania potrzeb i rozwiązania konfliktów poprzez zachowania agresyjne i manifestacyjne. Często przeciwko autorytetowi lub władzy. Ma skłonność do przeżywania rozgoryczeniem i gniewu na cały świat za rzeczywiste i wyimaginowane krzywdy. Prezydent miasta Gdańska, był w jego odczuciu, symbolicznie „odpowiedzialny” za doznane „krzywdy”. Dlatego Stefan W. czuł się „upoważniony” do odwetu, którym stało się zabójstwo (…)
— uzasadniała sędzia.
To niezwykle ważny moment w uzasadnieniu sędzi Kaczmarek. Wynika z niego, że Paweł Adamowicz był oczywiście ofiarą Stefana Wilmonta, ale jego motywy są czysto emocjonalne i wyimaginowane. To także wyklucza polityczny motyw zabójstwa.
5. Wiedział jak zabić, dobrze zaplanował
Stefan Wilmont, to nie oszalały z nienawiści psychopata, ale zabójca, który do swojej zbrodni przygotowywał się bardzo długo i nikt nie miał wpływu na jego czyny.
Poziom zorganizowania przestępnego działania, na co zwracali już uwagę biegli psychiatrzy, był wręcz zadziwiająco dobry. OSkarżony świetnie przygotował się do zamachu. Nie wziął noża kuchennego z szuflady, ale kupił specjalny nóż bojowy. Zdawał sobie sprawę, że jego ofiara będzie grubo ubrana. Oskarżony wiedział jak przedostać się na scenę, (…), zadał bardzo precyzyjne ciosy, wygłosił przemyślany już wcześniej manifest (…). Zwinnie poruszał się w tłumie, co zadaje kłam o jego złym stanie zdrowia. Działanie oskarżonego był zaplanowane, zorganizowane, zdeterminowane, świadome, dokonane z rozmysłem i w sposób kalkulatywny. Zbrodnia oskarżonego jest przerażająca
— uzasadniała sędzia Kaczmarek.
Kto przeprosi szkalowanych?
Uzasadnienie gdańskiego sądu przejdzie do historii polskiego sądownictwa i daje wiarę w możliwość wydawania sprawiedliwych wyroków w Polsce. Sędzia Kaczmarek, kierując się profesjonalizmem i obiektywizmem, nieświadomie, obnażyła szczujnię liberalnych mediów zblatowanych z opozycją totalną. Obnażyła też ohydę polityków opozycyjnych, którzy nie chcieli poczekać do wyroku i wydawali swoje, nieuprawnione przez kilka lat. Niemal wszystkie oskarżenia wobec obecnego obozu władzy okazały się nieuprawnione. Stefan Wilmont zabił prezydenta Gdańska, gdyż chciał ukarać kogokolwiek „ważnego” za swoje wyimaginowane krzywdy. Wybrał moment, przygotował się, przez uchybienia organizatorów, dostał na scenę i profesjonalnie, jak płatny morderca, wykonał „wyrok”. Wilmont to nie spec od politycznego PR, on nie „bawił” się w politykę. Jego jedynym uczuciem była nienawiść. Nienawiść, którą równie dobrze skierować mógł na kogoś innego. Czy opozycyjne radiowęzły, telewizje i biuletyny medialne przeproszą tych, których szkalowały w kontekście tej ohydnej zbrodni?
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/638516-top-5-fragmentow-wyroku-na-zabojce-adamowicza