Obrońca Stefana W. domaga się umorzenia postępowania lub kary 15 lat pozbawienia wolności dla swojego klienta. Przed sądem głos zabrał oskarżony. Sąd ma ogłosić wyrok w czwartek - 16 marca. Zdaniem Piotra Adamowicza Stefan W. „najmniejszej skruchy nigdy nie okazał”. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku domaga się kary dożywotniego pozbawienia wolności dla Stefana W.
Umorzenie postępowania lub 15 lat pozbawienia wolności
Obrońca oskarżonego Stefana W. adwokat Marcin Kminkowski zaznaczył, że sąd dysponuje trzema opiniami biegłych psychiatrów, którzy przebadali jego klienta.
Mamy trzy opinie, i każda z nich jest tak samo ważna i to będzie kwestia oceny, która z nich jest bardziej wiarygodna i to będzie oceniał sąd a nie my
— tłumaczył PAP mec. Kminikowski.
Zaznaczył, że „w zależności od tego, która z opinii będzie tą dominującą, bardziej wiarygodną - takie rozstrzygnięcie zapadnie”.
Jeśli sąd uzna, że pierwsza opinia mówiąca o niepoczytalności jest tą na której sąd będzie się opierać podczas orzekania to będziemy mieli do czynienia z umorzeniem postępowania - to wynika wprost z przepisów
— zaznaczył.
Dodał, że jeśli sąd dojdzie do przekonania, że sprawca działał w ramach ograniczonej poczytalności, to będzie wydawał wyrok biorąc pod uwagę dwie inne opinie, w których uznano, że Stefan W. miał ograniczoną poczytalność.
Pytanie, czy sąd zdecyduje się na zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, czy też nie
— mówił.
Zaznaczył, że jeżeli sąd weźmie pod uwagę jedną z dwóch opinii, w których biegli wskazywali na ograniczoną poczytalność w momencie dokonania zabójstwa, to on jako obrońca wnosi o wymierzenie kary 15 lat pozbawienia wolności dla swojego klienta oraz o odstąpienie od obciążenia oskarżonego kosztami postępowania.
CZYTAJ TEŻ:
Stefan W. nie przyznaje się do winy
Po wypowiedzi obrońcy, głos zabrał oskarżony Stefan W.
Chciałbym powiedzieć, że nie ma żadnych dowodów
— zaczął. Podkreślił, że prokuratura nie zebrała żadnych dowód.
Ja się do winy nie przyznaje. Bóg mi świadkiem, że to nie moja wina
— stwierdził.
Zaraz po tym, podkreślił, że jest w pełni poczytalny.
Najbardziej poczytalny w Gdańsku. Nigdy w życiu nie ćpałem i nie piłem alkoholu
— oświadczył.
Przed mową końcową Stefana W. i jego obrońcy, przed sądem wypowiedzieli się prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych oraz Piotr Adamowicz i Magdalena Adamowicz.
Prokuratura domaga się dożywocia
Prokurator domagała się dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo Pawła Adamowicza oraz 2 lat pozbawienia wolności za zmuszanie innej osoby do określonego zachowania i „wymierzenia kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności z ograniczeniem możliwości o staranie się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 40 lat kary” - mówiła prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska.
Podkreśliła, że kara ma być wykonywana w systemie terapeutycznym. Wskazała również, że wobec oskarżonego ma zostać orzeczony środek zapobiegawczy w postaci terapii po zakończeniu odbywania kary pozbawienia wolności.
Prokurator zaznaczyła, że domaga się również zadośćuczynienia na rzecz członków rodziny Pawła Adamowicza: po 100 tys. zł na rzecz córek i żony oraz po 60 tys. zł na rzecz matki Pawła Adamowicza i jego brata - Piotr Adamowicza. Podała, że domaga się też zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł na rzecz konferansjera Andrzeja S.
Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych przychylili się do wniosku prokuratury.
Działanie Stefana W. charakteryzowało się wyjątkową brutalnością, drastycznością oraz całokształtem okoliczności wskazującym, że ofierze zadano znacznie większe cierpienie niż było to konieczne do przełamania jej oporu i dokonania zabójstwo
— tłumaczyła prokurator Nickel-Rogowska.
Podkreśliła, że „czyn został popełniony przy zaistnieniu motywacji zasługującej na szczególne potępienie”. Zaznaczyła, że „motywacja ta (…) wywołuje silne reakcje repulsywne w społeczeństwie takie jak oburzenie, potępienie i gniew”.
„Najmniejszej skruchy nigdy nie okazał”
Piotr Adamowicz, podczas konferencji prasowej przed rozpoczęciem rozprawy, podkreślił, że wraz z odczytaniem mów końcowych kończy się pewien etap.
To trwa już ponad cztery lata, ale z perspektywy rodziny, a także wielu osób, to tylko jest koniec pierwszego etapu, dlatego że tak drastyczne morderstwo zawsze pozostaje w umysłach i sercach. Niełatwo jest dojść do siebie, a każda rozprawa przypomina - czy chcemy, czy nie chcemy - o tej tragedii i nieszczęściu
— zaznaczył.
Żaden wyrok nie przywróci do życia syna, męża, ojca, brata. Ta tragedia dotknęła nie tylko rodzinę. Dotknęła wiele osób. Znam osoby, nie z rodziny, które do tej pory muszą korzystać z pomocy terapeutów
— powiedział poseł Adamowicz.
Piotr Adamowicz proszony o ocenę zachowania Stefana W. podczas całego procesu powiedział, że przygotowując się do mowy końcowej jeszcze raz przeczytał akta śledztwa i akta sądowe.
Bardzo sprawny, przygotowany do obrony w różnych formach oskarżony. Z niezłą wiedzą, jak się poruszać w meandrach przepisów. A rzecz najistotniejsza, najmniejszej skruchy nigdy nie okazał
— stwierdził.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/638058-mowy-koncowe-w-procesie-ws-zabojstwa-adamowicza