Przed porwaniem Krzysztofa Olewnika pojawiła się pogłoska, że ktoś miał grozić jego uprowadzeniem. On sam uznał tę informację za niepoważną - wynika z relacji siostry Krzysztofa, Anny Olewnik-Mikołajewskiej, która w poniedziałek zeznawała jako świadek przed Sądem Okręgowym w Płocku (Mazowieckie).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozpoczął się proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Planowanych jest 40 rozpraw do grudnia
Od marca przed płockim Sądem Okręgowym toczy się proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Akt oskarżenia trafił tam z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej pod koniec czerwca 2021 r. Objęto nim pięć osób, w tym Jacka K., bliskiego znajomego i wspólnika Krzysztofa Olewnika. W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa - jako świadek zeznawała jedna z dwóch sióstr Krzysztofa Olewnika.
„Brat się z tego śmiał”
Anna Olewnik-Mikołajewska przyznała, że przed porwaniem brat jej męża pytał czy to prawda, że Krzysztofowi Olewnikowi grożono uprowadzeniem, ponieważ słyszał taką pogłoskę. Siostra Krzysztofa Olewnika przekazała mu tę informacją.
Brat się z tego naśmiał. Nie wzięliśmy tego poważnie
— zeznała przed sądem Anny Olewnik-Mikołajewska.
Odnosząc się z kolei do Jacka K., podkreśliła, iż nie ufała mu. Jak mówiła, to właśnie on i jeden z policjantów, znajomy rodziny, mieli użyć po raz pierwszy słowa „uprowadzenie”, tego samego dnia, gdy Krzysztof Olewnik zniknął, przy czym jego rodzina była wówczas przekonana, że doszło do napadu rabunkowego na jego dom, a on sam zdołał uciec, stąd też rozpoczęto jego poszukiwania w okolicy, m.in. na polach. Przyznała też, że ze względu na budzące wątpliwości zachowanie Jacka K. była przeciwna, aby on i jego żona jeździli później z okupem, gdy żądali tego porywacze.
Jacek K. był na przyjęciu w domu Krzysztofa Olewnika przed uprowadzeniem. Zjawił się też pierwszy na miejscu po porwaniu i powiadomił o zniknięciu Krzysztofa jego ojca - Włodzimierza Olewnika, przedsiębiorcę branży mięsnej z Drobina pod Płockiem. Jacek K. i Krzysztof Olewnik byli wspólnikami w firmie KrupStal.
Anna Olewnik-Mikołajewska wspomniała, że przed uprowadzeniem Jacek K. miał sugerować bliskim Krzysztofa Olewnika, przekazując w ten sposób rzekomo także jego wolę, aby nie wtrącali się w sprawy prowadzonej przez obu firmy.
Mieliśmy wątpliwości, w jaki sposób była prowadzona firma KrupStal
— przyznała w poniedziałek przed płockim Sądem Okręgowym. Opisując relacje z jej bratem, stwierdziła, że Jacek K. miał na niego „ogromny wpływ”. Wspomniała też, iż Jacek K. „obruszył się”, gdy rodzina Olewników zasugerowała sprawdzenie działalności firmy KrupStal.
W akcie oskarżenia krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Jackowi K., przyjacielowi Krzysztofa, udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu przy użyciu przemocy, Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro. Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia.
Jacek K. się nie przyznaje
Podczas pierwszej rozprawy, w marcu, Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił, jako absurdalne.
Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.
Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd, co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.
Proces przed płockim Sądem Okręgowym planowany jest do grudnia 2023 r. Akta sprawy wraz z załącznikami liczą ponad 400 tomów.
Do porwania 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Po tym, jak został uprowadzony z własnego domu, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie) - zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.
Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej z Olsztyna, toczył się od października 2007 do marca 2008 r., także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Odlewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.
Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i w Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem - w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/621176-nowe-fakty-ws-krzysztofa-olewnika-pogloska-przed-porwaniem