Wraca sprawa śmiertelnego wypadku, w którym zginął 26-letni motocyklista. W pobliżu poruszał się samochód, którym jechał były prezes Trybunału Konstytucyjnego Bohdan Zdziennicki wraz z żoną, byłą pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf. Jak podaje dziennik „Fakt”, biegli z zakresu ruchu drogowego i mechaniki pojazdowej przygotowują kolejną ekspertyzę dot. wypadku. Celem jest dokładne określenie, czy Zdziennicki przyczynił się do tragedii oraz czy małżeństwo sędziów powinno odpowiadać za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu.
CZYTAJ TAKŻE:
Wypadek motocyklisty a Gersdorf i Zdziennicki
Sprawę wypadku nadal bada prokuratura w Suwałkach. Do zdarzenia doszło 14 kwietnia bieżącego roku w okolicach Wiśniewa. Kamera z ciężarówki, która wjeżdżała na S8 zarejestrowała jedynie sam moment wypadku. Motocyklista jadący lewym pasem przewrócił się i uderzył w ekrany akustyczne. Nie zarejestrowano, co spowodowało upadek 26-latka. Przed nim poruszało się auto, w którym znajdowała się była I prezes TK, a za kierownicą siedział jej małżonek. Prokuratura zdecydowała o przedłużeniu śledztwa trwającego ponad pół roku.
Profesor Gersdorf zaprzeczyła, by wraz z mężem uczestniczyli w tym wypadku. Nagrania zabezpieczyła policja i dotychczas nikomu nie postawiono w tej sprawie zarzutów.
Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w sprawie. W toku śledztwa przesłuchano komplet świadków, dokonano szczegółowych oględzin motocykla, jak i samochodu osobowego jadącego w bezpośredniej bliskości w trakcie upadku motocyklisty
— powiedział w rozmowie z dziennikiem „Fakt” prok. Wojciech Piktel z suwalskiej Prokuratury Okręgowej. Jak dodał, na trasie S8 przeprowadzono również eksperyment procesowy, aby odtworzyć pewne fragmenty zdarzenia.
Tłumaczenia byłej I prezes SN
Prokurator Piktel wyjaśnił, że uzyskano również opinię biegłego z zakresu mechaniki samochodowej i ruchu drogowego. Ta zaś poddana została szczególnej analizie, która nie przyniosła jednoznacznych ustaleń co do przyczyny i przebiegu zdarzenia, zwłaszcza momentu przed upadkiem motocyklisty. Konieczne było więc powołanie kolejnego biegłego, który wydałby ostateczną opinię.
Z nagrania wynika, że jadący subaru Zdziennicki i Gersdorf po wypadku nie zatrzymali się i nie zawiadomili służb. Sędziowie utrzymują, że nie widzieli, aby na drodze coś się wydarzyło, mimo iż motocykl, już po wypadku, w pewnym momencie wyprzedził ich auto i przeciął drogę. W rozmowie z „Faktem” krótko po zdarzeniu była prezes SN przyznała jedynie, że „to fragment jakiegoś innego auta, który odpadł przelatujący kawałek blachy czy gumy, który uznaliśmy za oderwaną część przejeżdżającej ciężarówki”.
Małgorzata Gersdorf przekonywała również, że subaru, którym kierował jej mąż, nie uczestniczyło w wypadku, a co więcej - że oboje nie mieli świadomości, że doszło do tragicznego zdarzenia. Dopiero od zambrowskiej policji dowiedzieli się o poszkodowanym motocykliście.
Hipotezy na temat przyczyn wypadku
W opinii, która wpłynęła do prokuratury, wzięto pod uwagę kilka hipotez. Według jednej z nich Zdziennicki i Gersdorf widzieli moment wypadku i odjechali, nie udzielając poszkodowanemu pomocy ani nie zawiadamiając służb. W innej wersji Bohdan Zdziennicki miał zajechać motocykliście drogę. Kolejna hipoteza wskazuje, że 26-latek poruszał się motocyklem z zawrotną prędkością, przekraczającą nawet 180 km/h.
Nie chcemy zbyt szeroko opisywać tej opinii, aby nie sugerować niczego nowym biegłym. mamy nadal pewne wątpliwości, co do przebiegu zdarzenia i żeby wyjaśnić je do końca i ostatecznie powołaliśmy nowego biegłego
— wyjaśnił „Faktowi” prok. Piktel, podając, że w sprawie badane są dwa wątki, a ewentualne zarzuty dla małżeństwa sędziów zależeć będą od ostatecznej opinii biegłego.
Konieczne jest także wyjaśnienie przyczyny upadku motocyklisty. Opinię ma przygotować gdański oddział Instytutu Sehna.
aja/Fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/620516-zarzuty-dla-gersdorf-i-zdziennickiego-wraca-sprawa-wypadku