Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia nie uwzględnił w piątek wniosków prokuratury o areszt tymczasowy dla czterech zatrzymanych, w tym b. senatora Tomasza Misiaka w związku ze śledztwem ws. wyłudzeń z PFRON i ZUS. Prokuratura zaskarży błędne decyzje sądu o braku aresztów wobec podejrzanych o wyłudzenia z PFRON i ZUS” - przekazał PAP w piątek wieczorem prok. Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która prowadzi śledztwo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Były senator Platformy zatrzymany przez CBA i CBŚ! Wraz z nim prezes Konfederacji Lewiatan. „Czynności są w toku”
„Waga Temidy przechyliła się dziś na szalę polskich przedsiębiorców”
Posiedzenia aresztowe dotyczące czterech zatrzymanych w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i ZUS rozpoczęły się w piątek po południu, a zakończyły późnym wieczorem. Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która prowadzi śledztwo, wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla zatrzymanych. Postanowienia sądu zostały ogłoszone ok. godz. 22 i miały charakter niejawny.
Obrońca byłego senatora Tomasza Misiaka, mecenas Maciej Zaborowski poinformował zgromadzonych przed salą dziennikarzy, że jego klient jest wolny i może opuścić budynek sądu.
Sąd zdecydował, że nie istnieją żadne podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania
— przekazał.
Waga Temidy przechyliła się dziś na szalę polskich przedsiębiorców
— dodał.
Sąd nie uwzględnił również wniosków prokuratury o tymczasowe aresztowanie pozostałych trzech zatrzymanych w tej sprawie osób.
B. senator w oświadczeniu: „Jestem osobą niewinną”
Tomasz Misiak, w związku z decyzją sądu, wydał oświadczenie.
Z ulgą przyjąłem decyzję Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, dzięki której będę mógł odpowiadać z tzw. wolnej stopy. Chciałbym podkreślić, że Sąd nie znalazł żadnych podstaw do stosowania w stosunku do mnie jakiegokolwiek środka zapobiegawczego. Jestem osobą niewinną, nie zgadzam się z żadnym z postawionych mi zarzutów i wiem, że przed niezawisłym sądem dowiodę swojej niewinności. Tak, jak nigdy nie uchylałem się od udziału w czynnościach prowadzonych przez sąd czy prokuraturę, tak i tym razem w oczywisty sposób będę pozostawać do pełnej dyspozycji wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania
— czytamy.
„Decyzja Sądu zaskakuje”
Prokuratura Regionalna w Szczecinie niezwłocznie zaskarży błędne decyzje Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia o braku aresztów wobec Tomasza M., Iwony S., Macieja W. i Tomasza H. podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu: dokonywanie wyłudzeń środków publicznych, oszustw na łączną kwotę 42 mln zł, prania brudnych pieniędzy, popełnianie przestępstw przeciwko prawom pracowniczym oraz dokonywanie poświadczeń nieprawdy w dokumentach
— przekazał PAP w piątek w oświadczeniu rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Marcin Lorenc.
Jak zaznaczył, w sprawie pokrzywdzonych jest ok. 22 tysięcy pracowników, a postępowanie dotyczy prawie 42 tysięcy wniosków o nienależne dofinansowanie z PFRON.
Szacowana wysokość strat Skarbu Państwa to kwota ponad 42 mln zł
— wskazał.
Decyzja Sądu zaskakuje. Sąd podjął ją pomimo zgromadzenia przez prokuraturę obszernego materiału dowodowego, który z dużym prawdopodobieństwem wskazywał, że podejrzani popełnili zarzucane im przestępstwa
— przekazał rzecznik.
Jak dodał, materiał dowodowy stanowią obszerna dokumentacja z ZUS i PFRON, w tym decyzje administracyjne dotyczące wyłudzonych środków, dokumentacja ze spółek biorących udział w procederze wyłudzeń, dokumentacja bankowa, w tym historie rachunków potwierdzających przelewy wyłudzonych środków, zeznania kilkudziesięciu świadków, a także wyjaśnienia jednego ze współpodejrzanych, w których obszernie opisał funkcjonowanie grupy przestępczej, kierowniczą rolę Tomasza M. oraz rolę m.in. Iwony S., która miała zaprogramować cały mechanizm oraz role poszczególnych prezesów spółek.
Co istotne, w zakresie wyłudzonych dofinansowań prowadzone były postępowania administracyjne, w których zapadły decyzje administracyjne potwierdzające nienależne pobranie świadczeń
— dodał prok. Lorenc.
Zaznaczył, że kierując wnioski o areszt prokurator uzasadnił je „przede wszystkim obawą matactwa procesowego i bezprawnego wpływu podejrzanych na bieg śledztwa, w tym na kolejne osoby współdziałające w przestępstwie, które usłyszą zarzuty w toku dalszych czynności śledczych w tej sprawie. Wskazał również na celowe działania podejrzanych, mające uniemożliwić ustalenie skali przestępczego procederu. Dodał, że w tym przypadku samodzielną przesłanką procesową do zastosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego jest również grożąca podejrzanym surowa kara 10 lat pozbawienia wolności”.
Brak decyzji sądu o tymczasowym aresztowaniu będzie miał negatywny wpływ na dalszy bieg sprawy
— wskazał rzecznik szczecińskiej Prokuratury Regionalnej.
Jak przekazał, zawiadomienie o wyłudzeniu środków z PFRON kierownictwo funduszu złożyło do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
W uzasadnieniu zawiadomienia wskazane zostało - poinformował prokurator - iż Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, po przeprowadzeniu analizy danych pozyskanych z ZUS w zakresie opłacania składek do systemu ubezpieczeń społecznych przez podmiot zarejestrowany w funkcjonującym w PFRON Systemie Obsługi Dofinansowań i Refundacji stwierdzono szereg nieprawidłowości, które zostały szczegółowo opisane w zawiadomieniu o przestępstwie.
Zawiadomienie dotyczyło zaledwie jednej spółki z branży outsourcingowej i ułamka kwoty będącej przedmiotem aktualnych zarzutów. Skrupulatnie prowadzone czynności dowodowe pozwoliły na ustalenie rzeczywistej skali przestępczego procederu wyłudzeń środków z PFRON oraz osób za to odpowiedzialnych. Ujawniły także inne aspekty działalności osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, w tym wyłudzeń i oszustw na szkodę ZUS, prania brudnych pieniędzy oraz przestępstw przeciwko prawom pracowniczym
— dodał prok. Lorenc.
Wskazał, że aktualnie w sprawie pokrzywdzonych jest ok. 22 tysięcy pracowników, a postępowanie dotyczy 42 tysięcy wniosków o nienależne dofinansowanie z PFRON. Szacowana wysokość strat Skarbu Państwa to ponad 42 mln zł.
Jak wynika ze zgromadzonych w toku śledztwa dowodów, oszustw dokonywano za pośrednictwem spółek związanych z grupą kapitałową je skupiającą, trudniących się outsourcingiem pracowniczym
— dodał.
Jak wyjaśnił, w kierowanych do PFRON wnioskach o dofinansowanie do wynagrodzeń osób niepełnosprawnych podawano nieprawdziwe informacje dotyczące m.in. sytuacji finansowej wnioskujących podmiotów, która według obowiązujących przepisów nie uprawniała do uzyskania pomocy. W ten sposób wyłudzono ponad 42 mln zł. W wyniku działania podejrzanych, kilkadziesiąt milionów złotych zamiast trafić na potrzeby osób niepełnosprawnych, trafiły na konta podmiotów powiązanych z podejrzanymi, skąd podlegały dalszemu transferowi na konta innych spółek i fundacji, w celu ukrycia ich przestępczego pochodzenia.
Przestępstwa na szkodę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych polegały - jak poinformował rzecznik - na zaniżeniu wysokości odprowadzanych składek na ubezpieczenie społeczne. W celu obniżenia kosztów pracy za nadgodziny, wymuszano na pracownikach niekorzystną dla nich formę zatrudnienia w formie umowy cywilnoprawnej. Pracownik na podstawie dwóch różnych umów (o pracę i cywilnoprawnej) wykonywał dalej tę samą pracę dla tego samego pracodawcy, z tym, że w godzinach nadliczbowych na podstawie umowy cywilnoprawnej za pośrednictwem spółki z branży outsourcingowej.
Jednak jak ustalono i w tym ostatnim przypadku od umów tych nie odprowadzano wszystkich należnych składek na ubezpieczenie społeczne. Pokrzywdzony jest nie tylko ZUS, lecz także sami pracownicy. Szkody, jakie ponieśli to 1 mln zł
— dodał prok. Lorenc.
Jak wskazał, z dowodów w postaci dokumentacji bankowej wynika ponadto, że wyłudzone od PFRON środki wpływały na rachunki bankowe spółek z branży outsourcingowej, skąd były dalej transferowane na rachunki spółek i podmiotów związanych z grupą kapitałową je skupiającą, w tym dwóch fundacji.
Jedną w latach 2013-2018 faktycznie zarządzał Tomasz M., w drugiej był członkiem zarządu. Transfery miały na celu ukrycie przestępczego pochodzenia środków. Łączna kwota nielegalnych transferów pieniężnych to prawie 43 mln zł
— podał rzecznik.
Przekazał, że sprawa „w dalszym ciągu ma charakter rozwojowy, wymaga wielu czynności dowodowych”.
Akcja CBA i CBŚP
W środę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie byłych członków spółek z branży outsourcingowej. Oprócz byłego senatora Tomasza Misiaka wśród zatrzymanych jest także prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki, wrocławski radny Tomasz H. i Iwona S.
Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19.
Jak informował w czwartek prok. Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymanym zostały przedstawione zarzuty „dotyczące oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, działania na szkodę pracowników i prania brudnych pieniędzy”. Jak dodał, ustalono, że działanie na szkodę pracowników dotyczy 22 tys. osób.
W przesłanym PAP oświadczeniu obrońca byłego senatora, adwokat Maciej Zaborowski podkreślił, że w jego opinii wniosek prokuratury o areszt jest całkowicie bezzasadny, gdyż „nie zachodzi żadna z przesłanek, które stanowią warunek zastosowania takiego środka zapobiegawczego”.
Jak wskazał, sprawa sięga 2010 roku.
Prokuratura bada ją od wielu lat i – jak należy zakładać – dysponuje wyczerpującym materiałem dowodowym, w związku z czym nie zachodzi obawa matactwa
— zaznaczył.
Zdaniem pełnomocnika b. senatora, trudno też przypuszczać, by Tomasz Misiak planował ucieczkę.
Mój mandant jest osobą publiczną, nigdy nie uchylał się od udziału w czynnościach prowadzonych przez sąd czy prokuraturę. (…)Tomasz Misiak uważa się za osobę niewinną i nie ma nic do ukrycia. Jest do pełnej dyspozycji sądu i prokuratury
— czytamy w oświadczeniu.
olnk/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/618258-nie-bedzie-aresztu-dla-misiaka-i-reszty-zatrzymanych