Portal wPolityce.pl dotarł do treści pisanego uzasadnienia szokującego wyroku ws. nawoływania do zamordowania arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, którego autorem był Marek M., ps. „Mariolka Rebel”, poznańska drag queen. Wczytując się w kuriozalne wnioski sądu, ma się wrażenie, że sędzia Agata Trzcińska nie sądziła brutalnego i agresywnego sprawcę poważnego przestępstwa, ale artystę o wrażliwej duszy, który „cierpi” z powodu wyimaginowanych krzywd.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ NEWS. Drag queen symulujący podcięcie gardła arcybiskupowi Jędraszewskiemu usłyszał zarzuty prokuratorskie
Marek M. został uniewinniony w czerwcu przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. Swojego czynu dopuścił się w 2019 roku, w trakcie „wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu”. Nawet pobieżna analiza nagrania „występu” Marka M. nie pozostawia złudzeń co do jego intencji. W mediach społecznościowych wciąż można zobaczyć jak Marek M. chwyta dmuchaną lalkę, na której „głowie” doczepiono wizerunek krakowskiego metropolity, a następnie, przy słowach piosenki „zabiłam go”, symuluje podcięcie gardła abp. Markowi Jędraszewskiemu. Unurzany w sztucznej krwi, hejter nawet nie kryje swojej nienawiści wobec duchownego. Wściekłość w oczach, gwałtowne ruchy i dzika satysfakcja w oczach Marka M. nie pozostawia złudzeń: drag queen nawołuje do morderstwa. Dlaczego dopuścił się tego czynu? Sąd w pełni poparł samego sprawcę, Marka M., który utrzymywał że „oburzyły” go słowa arcybiskupa, który szkodliwą ideologię nazwał „czerwoną zarazą”. W maju ubiegłego roku ruszył proces „artysty”. Drobiazgowy akt oskarżenia przygotowała prokurator Agnieszka Bortkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Portal wPolityce.pl dotarł do pisemnego uzasadnienia wyroku autorstwa Agaty Trzcińskiej z Sądu Rejonowego dla Poznania Stare Miasto. Sędzia uwierzyła, że Marek M. nie chciał nawoływać do zabójstwa. Dała wiarę oskarżonemu, że ten „cierpiał” (!) z powodu słów arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
(Oskarżony - red.) nie negował, że w czasie występu przebił serce - swoje serce -, z którego leciała substancja przypominająca krew - na dowód tego, jak bardzo słowa wypowiedziane przez abp Marka Jędraszewskiego go zraniły
– czytamy w pisemnym uzasadnieniu sędzi.
Dlaczego sprawca wbijał nożyczki w lalkę z wizerunkiem arcybiskupa? Tu także sąd przyjął kuriozalne stanowisko oskarżonego.
Nie negował, że w czasie występu w tył lalki wbił nożyczki, aby z lalki mogło zejść powietrze – co symbolizować miało utratę stanowiska przez Marka Jędraszewskiego, w związku z wypowiedziami przez niego słowami o „tęczowej zarazie”. Zaprzeczył aby podcinał lalce gardło, czy aby z głowy lalki ciekła krew. Zaprzeczył, aby symulował na scenie zabójstwo czy aby do niego kiedykolwiek nawoływał
– pisze sędzia w swoim uzasadnieniu.
Zdaniem sądu prokuratura „nie przedstawiła żadnego dowodu, który mógłby podważyć wersję oskarżonego”. Sąd wytknął też śledczym, że „nie zachowali należytej staranności i ostrożności przy weryfikowaniu poprawności wniosków, do jakich doszli przedstawiciele mediów”. Te ostatnie zdania sądu są wyjątkowo oburzające. Fakt, że pani sędzia nie raczyła zauważyć (nie chciała zauważyć?), to co widziała cała Polska, nie powinno jej uprawniać do takiej oceny prokuratury!
Ofiara mediów?
Okazuje się wręcz, że wulgarny i agresywny happener padł wręcz ofiara mediów można ocenić inny fragment pisemnego uzasadnienia sędzi Agaty Trzcińskiej.
Oskarżony nie może ponosić odpowiedzialności za to w jaki sposób zmanipulowani interpretację jego występu w materia cłach opublikowanych w internecie na potrzeby wzbudzenia zainteresowania mas, wywoływania burzy medialnej
– napisała sędzia z Poznania.
Czym więc był „występ” Marka M.?
Tym samym Sąd w zachowaniu oskarżonego, który miał wykonać coś na kształt tańca z gołą lalką, do której przymocował wizerunek osoby publicznej, nie dopatrzył się znieważenia i uznał, że występ ten mieścił się w granicach wyznaczonych wolnością artystyczną, wolnością słowa, prawem do krytyki i wyrażenia opinii
– konkluduje sędzia Trzcińska.
Pani sędzia nie chce „pełnić funkcji recenzenta, a tym bardziej cenzora sztuki”. Twierdzi, że „artysta” nie przekroczył „cienkiej granicy oddzielającej sferę obywatelskich praw od sfery wyznaczonej mową nienawiści”. Sprzeczności i braków logiki jest w tym sądowym rozstrzygnięciu o wiele więcej. Pisemne uzasadnienie wyroku jest jednocześnie obrazą absolutnie fundamentalnego poczucia sprawiedliwości. Gorzej! Jest pochwałą nienawiści i mowy nienawiści, na którą sama sędzia zdaje się utyskiwać! Uniewinnienie Marka M., to znak dla innych hejterów, to dla nich sygnał: jesteście i bezkarni.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza złożyć apelację od wyroku poznańskiego sądu.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/608268-znamy-pisemne-uzasadnienie-wyroku-ws-abp-jedraszewskiego