Sędzia warszawski niejaki Michał Piotrowski jest człowiekiem, jakich w dobie dynamicznie rozwijającego się świata potrzebuje Polska. Człowieka pełnego pomysłowości, czy jak się dziś mówi – innowacyjności. Takie są wymogi czasu. Potrzeba umysłów innowacyjnych, które by na lepsze zmieniały nasze życie. Ukazywały nowe horyzonty w dziedzinie technologii cyfrowej, medycyny, techniki użytkowej i innych obszarów ludzkiej wiedzy, pozwalających człowiekowi sięgać dalej, wyżej, szerzej i głębiej. Ale nie tylko. Nowe, niestandardowe rozwiązania są potrzebne w życiu społecznym i gospodarczym.
Pomysł sędziego Michała Piotrowskiego obejmuje swoim oddziaływaniem obydwie te jakże ważne dziedziny dla postępu rozwoju państwa – kwestie społeczne, jakim są miejsca nowej pracy i wprowadzanie w obieg życia finansowego zysków zdobytych w wyniku pracy właśnie. Specyficznej to prawda. Ale to właśnie charakteryzuje jej innowacyjność.
Aby nie wystawiać nadmiernie cierpliwości czytelników, powiem od razu, że sędzia Michał Nowakowski swoim orzeczeniem w istocie stał się twórcą nowego zawodu, jak się okazuje całkiem rentownego. Nie jest on dostępny dla każdego, co nie znaczy, że jest zawodem elitarnym, wymagającym daleko posuniętej specjalizacji. Do jego wykonywania nie wymaga również dużych nakładów ani przygotowań. Natomiast z pewnością preferuje ludzi w miarę sprawnych ruchowo, mających upodobania do biegania na krótkich dystansach, podskakiwania, machania, odmawiania poleceń służbom porządkowym, w rodzaju policji czy Straży Miejskiej oraz stawiania tym służbom lekkiego oporu. Nie ma wymogu perfekcji bądź wirtuozerii. Nieco sprytu i przeciętna sprawność, potrzebna do wdrapanie bądź wspięcie się na jakiś pomnik, czy postument, wystarczają całkowicie.
Praca polega na zakłócaniu uroczystości pogrzebowych i religijnych, bezczeszczeniu pomników, postumentów i innych obiektów będących dla wielu tysięcy ludzi przedmiotem ich refleksji bądź oddawania kultu.
Nie mogę pominąć dwóch ważnych kwestii, stanowiących podstawę obliczenia wynagrodzenia. Osoba wykonującą taką pracę, winna doprowadzić do tego, aby dać się zatrzymać przynajmniej na krótki czas policji.
Wydaje się, że sąd oceniając wynagrodzenie prawdopodobnie bierze pod uwagę, czy zatrudniony ma w swoim CV dowody na działalność antyrządową.
Obydwa te warunki spełniał znany warszawski działacz Komitetu Obrony Demokracji Arkadiusz Szczurek. Za wspięcie się na Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie i bieganie po nim, kilka dni temu sędzia Michał Piotrowski przyznał mu 4 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniądze te, plus ewentualne odsetki, wypłaci Arkadiuszowi Szczurkowi Skarb Państwa.
Zdaniem sędziego, kwota ta jest zadośćuczynieniem za niesłuszne zatrzymanie przez policję Arkadiusza Szczurka.
Jeśli pracującemu w „zawodzie bezczeszczenia” jakichś pamiątkowych obiektów – co w istocie jest ich symboliczną dewastacją – uda się manewr z zatrzymaniem przez policję lub Straż Miejską trzy-cztery razy w miesiącu, to za taką pensję nie musi już nic innego robić.
Tak mi się wydaje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/592302-warszawski-sedzia-dolacza-grona-tworcow-innowacji