W piątek na portalu wyborcza.pl pojawił się artykuł, w którym opisana jest historia studentki Uniwersytetu Warszawskiego, zgwałconej przez doktoranta podczas wyjazdu integracyjnego. Sprawę nagłośnił Studencki Komitet Antyfaszystowski.
Jak przekazała PAP prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w jednostkach okręgu warszawskiego nie zarejestrowano postępowania, które dotyczyłoby opisywanego w mediach zdarzenia.
Opis sprawy przez Studencki Komitet Antyfaszystowski
Studencki Komitet Antyfaszystowski opisał sprawę na Facebooku. Podano pełne dane osobowe doktoranta, który miał dopuścić się przestępstwa wobec młodej kobiety.
Wobec nieskuteczności instytucji państwowych oraz opieszałości centralnych instytucji uniwersyteckich, a przy tym braku ich zainteresowania sednem sprawy, nie mamy innego wyboru niż publicznie napisać: X (tu dane doktoranta), doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego, jest gwałcicielem
— napisano.
„Koleżanki ostrzegały mnie przed nim’
SKA opisał, że ofiara zgłosiła się do komitetu z prośbą o pomoc w lutym br., a do zdarzenia dojść miało jesienią ubiegłego roku. Na portalu wyborcza.pl ukazały się fragmenty wypowiedzi kobiety, która miała zostać skrzywdzona przez doktoranta UW.
Koleżanki ostrzegały mnie przed nim. Wszyscy mówili, że wykorzystuje młode studentki, częstuje narkotykami, a w zamian liczy na seks. Nikogo tam nie znałam, byłam kompletnie sama. On niemal codziennie próbował ze mną rozmawiać, proponował narkotyki, ale odmawiałam i traktowałam go chłodno
— powiedziała cytowana przez portal studentka.
Z relacji kobiety wynika, że „nie wypiła dużo, ale w pewnej chwili dziwnie się poczuła”.
Ocknęłam się na łóżku w jego pokoju. Byłam zupełnie naga, moje ciuchy leżały porozrzucane wokół. Znów odpłynęłam, ale świadomość wracała co kilka minut. Gwałcił mnie do rana, aż jego współlokator zaczął dobijać się do drzwi
-– relacjonowała kobieta.
Studentka miała zostać wykorzystana jeszcze dwukrotnie.
Postępowanie komisji dyscyplinarnej UW
Wyborcza.pl podaje, że komisja dyscyplinarna UW prowadzi względem doktoranta postępowanie w sprawie posiadania środków odurzających i obrotu nimi.
Jeśli w toku postępowania zostaną zasygnalizowane inne naruszenia, to takie wątki także będą podlegać wyjaśnieniu
— przekazała portalowi rzeczniczka prasowa uniwersytetu.
Doktorant: Studentka wyraziła zgodę na seks
Dziennikarze portalu rozmawiali z pomawianym o gwałt doktorantem, który przekazał w rozmowie z „Wyborczą”, że według jego informacji studentka wyraziła zgodę na stosunek płciowy. SKA podał w czwartek na Facebooku, że po nagłośnieniu zdarzenia, do którego miało dojść jesienią ubiegłego roku, z doktorantem współpracę zawiesił portal oko.press, nie będzie on także w najbliższym czasie prowadził zajęć na wydziale „Artes Liberales” UW.
Współpraca doktoranta z OKO.press
Wspomniany doktorant współpracował z portalem OKO.press, co ustalił portal tvp.info.
W związku z oskarżeniami wobec (tu pada nazwisko mężczyzny – przyp. red.), współpracownika Archiwum Osiatyńskiego (prowadzonego przez Fundację Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO), które wysunęli członkowie i członkinie Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego informujemy, że zawiesiliśmy współpracę do czasu wyjaśnienia sprawy. Informujemy także, że o tych oskarżeniach dowiedzieliśmy się 8 kwietnia. Zarząd Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO
— napisano w oświadczeniu przesłanym portalowi tvp.info.
tkwl/PAP/tvp.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/546447-doktorant-uw-oskarzany-o-gwalt-na-studentce