Sukces Prokuratury Okręgowej w Warszawie! Sąd uniewinnił policjanta Krzysztofa Słupka, któremu zarzucano, że miał rzekomo pobić demonstranta, który chciał powstrzymać marsz ONR w Warszawie, w 2017 roku. Jak oficjalnie ustaliliśmy w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, sąd przychylił się do wniosku dowodowego prokuratury. Śledczy skutecznie udowodnili, że sąd nie przeanalizował podstawowych dowodów w sprawie, w tym nagrania z monitoringu.
Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił dziś policjanta oskarżonego o przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności cielesnej mężczyzny, który zachowywał się prowokująco i agresywnie wobec tego policjanta w trakcie legitymowania przez niego innego uczestnika demonstracji. Do zdarzenia doszło w dniu 1 sierpnia 2017 r. w Warszawie w Al. Jerozolimskich podczas jednej z manifestacji. Po przeprowadzeniu ponownej, kompleksowej analizy materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, prokurator przyłączył się do apelacji obrońcy policjanta wskazując, iż treść zabezpieczonego do sprawy nagrania Video wykazała niezbicie, że policjant ten nie popełnił zarzucanego mu czynu
– potwierdza nasze ustalenia prokurator Marek Skrzetuski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie
W październiku tego roku, portal wPolityce.pl ujawnił, że sąd nie sprawdził podstawowych dowodów w sprawie rzekomego poturbowania demonstranta w trakcie przepychanek w 2017 roku, gdy ulicami Warszawy przeszedł marsz ONR.
Szokujący wyrok
W pierwszej instancji sąd skazał policjanta za rzekome przekroczenie uprawnień, w trakcie interwencji z udziałem jednego z kontrdemonstrantów marszu. Z naszych informacji i zebranego materiału dowodowego wynika, że sąd oparł się jedynie na ustnych wyjaśnieniach stron i nie przeanalizował nagrania wideo, które świadczy, iż policjant działał zgodnie z prawem. Co więcej, rzekomo poszkodowany mężczyzna nazwał policjanta „gestapowcem”.
Sąd oceniając wyjaśnienia oskarżonego pominął zupełnie agresywną, napastliwą postawę pokrzywdzonego, który ponad wszelką wątpliwość przeszkadzał oskarżonemu (policjantowi – red.), prowokował go mając świadomość, iż oskarżony już podejmuje jedną interwencję w stosunku do innej osoby. Sąd zupełnie pomija fakt, iż to pokrzywdzony próbuje za pomocą słów, skracania dystansu, ingerencji , dotykania oskarżonego podczas czynności podejmowanych przez policję ustalić własne reguły w jakich winna się tego dnia poruszać w tym miejscu policja
– czytamy w piśmie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która walczyła o dobre imię niesłusznie skazanego policjanta.
Pominięty dowód
Pominięty został najważniejszy element zachowania oskarżonego, z którego wynika,iż nie opuszczał on swojego miejsca w jakim podejmował czynności służbowe wobec innej osoby, a został zmuszony do odpierania słownych, prowokacyjnych i fizycznych ataków na własną osobę przez pokrzywdzonego
– pisał prokurator z warszawskiego okręgu.
Sąd winien również w swoich ustaleniach odnieść się do haniebnego określenia oskarżonego „gestapowcem” pomimo, iż sam pokrzywdzony wypowiedzianych słów nie kwestionuje, ale co zadziwiające, nie widzi nic niestosownego w ich kierowaniu do polskiego policjanta na służbie w Polsce
– informowali Sąd Okręgowy w Warszawie śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Uniewinnienie policjanta, po wniosku prokuratury, cieszy, ale każe zapytać o rzetelność mediów, które zorganizowały nagonkę na niewinnego policjanta, który nie tylko nie przekroczył uprawnień, ale został też zwyzywany w najbardziej haniebny sposób. Widać, że polityczna nienawiść dla niektórych jest ważniejsza niż materiał dowodowy.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/531479-policjant-ktorego-nazwano-gestapowcem-niewinny