Portal Natemat.pl i „Gazeta Wyborcza” rozpoczęły nagonkę na policjanta, który został wulgarnie zwyzywany przez pracownika SOR w warszawskim szpitalu. Okazuje się,że policjanci doprowadzili mężczyznę do komisariatu, gdyż ten miał celowo utrudniać im zbadanie alkomatem sprawcę wypadku. Do ordynarnych bluzgów dołożył też odmowę wylegitymowania się.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Lempart bredzi u Olejnik i idzie w zaparte: „Na nikogo nie plułam”. Słowa o broni i Kaczyńskim? „Niczego takiego nie powiedziałam
Imię, nazwisko i stopień policjanta został podany do publicznej wiadomości przez redakcję portalu Tomasza Lisa. Teraz funkcjonariusz otrzymuje groźby karalne i falę wulgarnych komentarzy.
Rutynowy początek
Sprawa ma swój początek 29 października. To wtedy do Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie wchodzi policjant wraz z inną funkcjonariusza. Chcą zbadać trzeźwość kierowcy, który brał udział w wypadku w Wawrze. Rutynowa procedura nie zwiastowała kłopotów. Młodszy aspirant Marcin Lisiecki (nazwisko publikujemy za zgodą funkcjonariusza) prosi o dane osoby, którą do szpitala przetransportowała karetka. Wstępną informację przekazuje mu pielęgniarka, ale pracownik SOR przerywa ich rozmowę. Przekonuje, że to on zajmuje się tymi kwestiami. Po krótkiej rozmowie zdumieni policjanci słyszą, że pan Jakub nie udzieli im informacji na temat pacjenta. Dlaczego?
„Jeb…ć policję”
Policjanci próbowali spokojnie przekonać mężczyznę, że wykonują swoje obowiązki i mają prawo sprawdzić trzeźwość kierowcy uczestniczącego w wypadku.
W tym momencie ten pan wybuchnął. Powiedział nam, że „my jako policja źle traktujemy osoby protestujące w ramach „Strajku Kobiet”, a jego partnerka dostała mandat w kwocie 500 złotych, za to, że protestowała. W związku z tym będzie on, za każdym razem, jeb…ć policję, gdy tylko przyjadą do szpitala”. Spytałem go, czy wie o czym mówi? Powtórzył dwukrotnie ten wulgaryzm. Wtedy ja oznajmiłem temu panu, że za używanie słów wulgarnych, będę musiał nałożyć na niego mandat w wysokości 500 złotych. Poprosiłem go o dowód osobisty i podanie nazwiska. Mężczyzna nie chciał nam podać danych osobowych i stwierdził, że nie posiada dowodu osobistego przy sobie. Zażądał mojego nazwiska. Ja już dwukrotnie, wcześniej mu się przedstawiłem.
– relacjonuje Marcin Lisiecki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Skontaktowaliśmy się z przełożonym tego mężczyzny, który stwierdził, że będą wobec niego konsekwencje służbowe. W końcu udało nam się zbadać kierowcę z wypadku i oczekiwaliśmy na przyjazd przełożonego, który miał przekonać tego pracownika, by nam się wylegitymować. Zanim on jednak przyjechał, to pracownik sam wyszedł z recepcji. Wtedy podjęliśmy wobec niego interwencję. Ten pan nadal nie chciał się przedstawić. Podjęliśmy decyzję o doprowadzeniu go do komisariatu (standardowa procedura - red.). Kajdanki zostały mu zdjęte natychmiast po doprowadzeniu. Mężczyzna mógł opuścić komisariat
– powiedział Marcin Lisiecki.
Medialna nagonka
Policjant opowiedział nam też co stało się, gdy dziennikarka portalu Natmat.pl ujawniła nazwisko policjanta.
Tu zaczyna się prywatna część tej opowieści. Po publikacji w portalu znaleźli się ludzie, którzy wytropili mnie w mediach społecznościowych oraz moj partnerkę. Posypały się groźby typu: „obdzieranie psa ze skóry, itd.”
– powiedział Marcin Lisiecki.
Policjant już zapowiedział, że wystąpi na drogę sądową ws. bezprawnego ujawnienia jego danych przez portal Tomasza Lisa.Nie popuści też internetowym hejterom, którzy rozochoceni tekstem w portalu Natemat.pl urządzili mu piekło w mediach społecznościowych.
Odpowiedzialność dziennikarska
Dlaczego redakcja portalu Natemat.pl zdecydowała się na bezprawne ujawnienie nazwiska policjanta, który spokojnie wykonywał swoje zadanie i został zwyzywany przez zwolennika „Strajku Kobiet”? Czy metody Lempart i Suchanow tak bardzo podobają się zespołowi redakcyjnemu, że dziennikarze postanowili wykorzystywać je w swojej pracy? Efektem takiego zachowania jest fala hejtu, który zalewa policjantów. O to w rzeczywistiości wam chodi?
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/529267-manipulacja-portalu-lisa-ws-zniewazonego-policjanta