„Kasta” broni swojego pupila! Sędzia Beata Morawiec, której Sąd Najwyższy uchylił immunitet sędziowski, w związku ze śledztwem i możliwymi zarzutami prokuratorskimi, staje w obronie Romana Giertycha, kreując siebie i znanego adwokata na męczenników.

CZYTAJ TAKŻE:Córka Giertycha ofiarą seksistowskich komentarzy agentów CBA? Wąsik: Zachowywali się zgodnie z procedurami. Czynności dokumentowane

CZYTAJ RÓWNIEŻ:Pełnomocnik Giertycha zapowiada zażalenie ws. 5 mln zł poręczenia. „Jestem oburzony komentarzami w stopniu bardzo wysokim”

Już wydała „wyrok”?

Słowa Beaty Morawiec szokują tym bardziej, że nie zna ona materiału dowodowego (100 tomów akt), które prokuratura przesłała do sądu ws. zatrzymanych Ryszarda Krauzego i bliskich współpracowników Romana Giertycha. Morawiec wydaje więc medialne „wyroki” bez elementarnej wiedzy o materiale zgromadzonym w śledztwie.

Orzekając przez 30 lat w sprawach karnych, mogę powiedzieć, że w tych aktach musiało nie być materiału dowodowego, skoro sąd stwierdził, że nie uprawdopodobniono wniosku o areszt

– stwierdziła sędzia Morawiec w rozmowie z portalem Onet.

To skandaliczne postępowanie. Osobie nieświadomej nie wolno stawiać zarzutów. To coraz częstsza metoda prokuratorów. To sąd musi stać na straży praw obywatelskich. Dlatego prokuratura nie wystąpiła z wnioskiem o areszt do sądu. Gdyby sąd miałby rozważać taki wniosek, na pewno nie zastosowałby go, chociażby z tego powodu, że Giertych nie mógł świadomie uczestniczyć w czynności procesowej, jaką próbował przeprowadzić prokurator

– histeryzowała w Onecie szefowa skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Themis”.

Jak sędziowie i adwokaci spłacą dług?

Fakt, że prokuratura nie wystąpiła o areszt dla Romana Giertycha świadczy akurat o odpowiedzialności, którą wykazali się śledczy. Inną sprawą jest, czy prokuratura w ogóle planowała wnioskować w tej sprawie do sądu. Sędzia Morawiec doskonale o tym wie, ale woli grać na emocjach w sprawie, w której Roman Giertych i inne osoby są podejrzane o wyprowadzanie olbrzymich kwot ze spółki akcyjnej. Histeryczna obrona Romana Giertycha przez „kastę” sędziowską każe zapytać, jak i gdzie spłacą sobie dług upolitycznieni adwokaci i sędziowie? Na sali sądowej?

WB