Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości uchylając immunitet sędziowski Beacie Morawiec. W informacji, którą SN ujawnił na swojej stronie internetowej, znajdują się mocne argumenty, świadczące, że była prezes SO w Krakowie mogła dopuścić się przestępstw, o które jest podejrzewana przez prokuraturę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Histeryczna reakcja „kasty” po uchyleniu immunitetu sędzi Morawiec! „Iustitia” wzywa na pomoc KE: „Ziobro może realizować vendettę”
W przedmiotowej sprawie, w ocenie Sądu Najwyższego, obszerny materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na popełnienie przez sędzię Beatę M. czynów wskazanych we wniosku, zaś obrona nie przestawiła przekonujących argumentów podważających te ustalenia. Wszelkie wątpliwości będą mogły zostać wyjaśnione w toku dalszego postępowania, natomiast na tym etapie sąd ustalał tylko, czy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a przedstawione zarzuty nie stanowią retorsji wobec sędziego
– czytamy w komunikacie Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy wskazał, że immunitet sędziego jest instytucją ważną i potrzebną, zapewnia bowiem wzmocnienie niezależności i niezawisłości sędziego. Rola immunitetu jest jednak zdecydowanie większa, gdy istnieje podejrzenie popełnienia czynu zabronionego przy czynnościach stricte orzeczniczych. Natomiast, jeśli chodzi o zarzucane sędziemu przestępstwa pospolite, rola sądu rozpoznającego wniosek o uchylenie immunitetu powinna być ograniczona do ustalenia, czy przedstawione zarzuty nie służą do szykanowania sędziego. Immunitet sędziowski nie może bowiem służyć unikaniu przez sędziego odpowiedzialności
– przypomniał Sąd Najwyższy.
Ustalenia prokuratury
Według ustaleń Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej sędzia miała dopuścić się trzech czynów zabronionych: nadużycia uprawnień poprzez spotkanie z oskarżonym przed wydaniem orzeczenia w jego sprawie, które to spotkanie doprowadziło do wydania przez sędzię Beatę Morawiec korzystnego dla tego oskarżonego orzeczenia (art. 231 § 2 k.k.), przyjęcia od tej samej osoby przez sędzię Beatę M. korzyści majątkowej w postaci telefonu komórkowego (art. 228 § 3 k.k.) oraz przyjęcia przez sędzię Beatę M. środków pieniężnych z tytułu niewykonanej przez nią umowy o dzieło (art. 21 § 2 k.k. w zw. z art. 231 § 2 k.k. i art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.).
Wcześniej, postanowieniem z 7 października, Sąd jedynie częściowo uwzględnił zastrzeżenie prokuratora wnoszącego o nieudostępnianie Beacie M. materiałów dołączonych do wniosku. Dzięki temu sędzia i jej pełnomocnicy mieli możliwość zapoznania się z wszystkimi materiałami niezbędnymi do przygotowania obrony. Sąd Najwyższy uznał prawo do obrony, nawet na etapie postępowania immunitetowego, za podstawowe i istotniejsze od ochrony dokumentów będących podstawą wniosku. Orzeczenie wraz z ustnymi motywami zostało ogłoszone publicznie, jednocześnie ze względu na dobro postępowania przygotowawczego pełne uzasadnienie pisemne zostanie doręczone jedynie stronom
– czytamy w komunikacie SN.
Sąd Najwyższy przypomniał też, że zgodnie z dyspozycją art. 129 § 2 i § 3 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych sędzia Beata Morawiec została zawieszona w czynnościach służbowych, a jej wynagrodzenie na czas zawieszenia obniżone o 50 proc.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/521820-sn-wierzy-w-ustalenia-prokuratury-ws-sedzi-morawiec