Lubię, gdy kolejny przedstawiciele resortu sprawiedliwości zapewniają w błysku fleszy, że nie odpuszczą. Że nie pozwolą. Że będą bronić. I tu zazwyczaj pada zbitka o LGBT, polskiej tożsamości, obronie dzieci, itd. Można poczuć się bezpiecznie. Chociaż tyle…
Iluzja bez barw politycznych
Chociaż tyle, bo poczucie bezpieczeństwa w Polsce – bez względu na ekipę, która jest akurat u władzy – jest czysto iluzoryczne. Policja i prokuratura dalej trwonią energię w owczym pędzie nastawionym na wykręcanie statystycznego wyniku. Wobec prawdziwych wyzwań okazują się niewydolne.
Bandyci rozdają karty
Dalej „skruszeni gangsterzy”, czyli cyniczni psychopaci potrafiący wyrolować organy ścigania, piszą gotowe scenariusze prokuratorom, a sądy bezrefleksyjnie przyjmują całe dobrodziejstwo inwentarza przedstawionego przez śledczych. No chyba że sprawa przybiera politycznego zabarwienia. Wtedy można liczyć na weryfikację materiału z postępowania przygotowawczego.
Przykłady? Proszę bardzo. 2018 rok. Gangster jednej z największych grup przestępczych w dziejach III RP dokonuje rozboju. Wie, że może liczyć na swobodę. Powołuje się na znajomości w policji. Później zastrasza swoje ofiary, szkaluje ich w sieci, nęka. Co robi prokuratura? W 2020 roku kolejny raz zawiesza postępowanie, tym razem z powodu rzekomego braku możliwości ustalenia miejsca zamieszkania sprawcy. Oczywiście tym, że przestępca zostawia ślady w sieci nikt się nie przejmuje. Nikt tego nie sprawdza, choć adres, pod którym przebywa, nie jest trudny do ustalenia dla średnio rozgarniętego detektywa czy dziennikarza.
Inna sprawa. Mały świadek koronny popełnia szereg przestępstw pozostając pod kuratelą funkcjonariuszy. Dokonuje włamań, grozi, zastrasza swoje ofiary, spowodował nawet śmiertelny wypadek. Pozostaje na wolności. W razie problemów wciska „przycisk alarmowy”. Ponadto sam przyznał, że jest uzależniony od narkotyków. Jednak dla prokuratury i sądu jego zeznania nadal mają wartość. Jest dyżurnym świadkiem, który przedstawi każdą wersję na zamówienie. Jest po prostu potrzebny. Los pokrzywdzonych został wrzucony w koszt całej operacji.
Przez lata ofiary bandziorów są pozbawione jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa, mimo alarmowania organów państwa. Za to przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości wpatrzeni w telewizyjne kamery deklarują obronę społeczeństwa przed ideologią LGBT, gender i Bóg raczy wiedzieć czym jeszcze. „Jest super, jest super….”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/514003-nie-widze-walca-odczuwam-niewydolnosc-panstwa