Portal wPolityce.pl dotarł protokołów zeznań Piotra K., ps. „Broda”, na którego konfabulacjach „Gazeta Wyborcza” przygotowała paszkwil dotyczący żony Zbigniewa Ziobry Patrycji Koteckiej. Już wczoraj wykazaliśmy, że Wojciech Czuchnowski, który jest autorem tych brukowych artykułów, kłamał lub ukrył prawdę na temat gangstera i jego zeznań dotyczących zabójstwa gen. Papały.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Tak manipuluje Czuchnowski w sprawie tekstu o Patrycji Koteckiej. Mamy nowe informacje o kłamstwach Piotra K., ps „Broda”
Wojciech Czuchnowski przekonywał, ze Piotr K. nigdy nie zeznawał,iż to Nina Drzewiecka miała zaplanować zamach na generała Marka Papałę. Te oczywiste brednie gangstera obnażyliśmy już wczoraj i udowodniliśmy, że tego typu fałszywe zeznania Piotr K. składał wielokrotnie w latach 2002 - 2009. Wydumane opowieści konfabulanta zweryfikowano bardzo drobiazgowo i uznano je za niewiarygodne. Broda” przekonywał śledczych w 2002 roku, że jest w posiadaniu kaset, na których zarejestrowano Ninę Drzewiecką, która miała zlecić zabójstwo generała. „Sprawcami” mieli być Rosjanin i Białorusin, zaś zleceniodawczyni miała się wdać w romans z szefem polskiej policji. Okazało się to kompletną bzdurą, a dwóch mężczyzn ze wschodu, w rzeczywistości, było handlarzami mięsem, z którymi „Broda” miał na pieńku. Piotr K. chciał, by za przekazanie nagrań śledczym, został warunkowo zwolniony z więzienia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Kulisy gangsterskiej ustawki, która ma zniszczyć Patrycję Kotecką. Gwałciciel i oszust informatorami „Gazety Wyborczej”
„Broda” wycofuje się ze swych kłamstw.
Co się okazuje, sam Piotr K., ps. „Broda”, na którego opowieściach „Gazeta Wyborcza” oparła swój tekst o Patrycji Koteckiej, wycofywał się rakiem ze swoich kłamstw. Portal wPolityce.pl dotarł doi protokołów zeznań Piotra K., który złożył je w marcu 2011 roku w ówczesnej Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Atak na Kotecką to za mało? Czuchnowski bezpośrednio uderza w Ziobrę: „Dojna zmiana. Pozostali ministrowie tak dobrze nie mają”
3 marca „Broda” nadal przekonuje śledczych do swojej wersji wydarzeń i podtrzymuje fakt istnienia mitycznych kaset, na których nagrano „zlecenia zabójstwa”. Kogo? Tego „Broda” nie jest już taki pewien mimo, że wcześniej utrzymywał, że to Nina Drzewiecka zleciła zamordowanie gen. Papały.
(…) z rozmów tych wynikało, że Nina wiedziała co Aleksander miał do zrobienia w Polsce i że pomagała mu w tym. W ich rozmowach nie padały żadne konkretne sformułowania, nie padały żadne nazwiska, nie jestem w stanie przytoczyć żadnych konkretnych sformułowań bo ich nie pamiętam.Zrozumiałem też z tych rozmów, że Sasza przyjechał do Polski żeby kogoś zabić ale nie jestem w stanie stwierdzić, w oparciu o jakie fragmenty ich rozmów wyciągnąłem taki wniosek**
– zeznał „Broda” w prokuraturze.
Jeszcze inaczej Piotr K., ps. „Broda” opowiada śledczym już dzień później, bo 4 marca 2011 roku.
Wracając do wczorajszych zeznań chcę powiedzieć, że na tej kasecie, którą przyniósł mi „Wara” wraz z dyktafonem nie było żadnych ciekawych rozmów, ta rozmowa o której wczoraj mówiłem pomiędzy Drzewiecką i Aleksandrem była nagrana na którejś z wcześniejszych kaset, które ja sam wyjąłem z tego urządzenia schowanego w zagłówku Golfa Niny Drzewieckiej
– zeznał „autorytet” „Gazety Wyborczej”.
„Ubarwienia” i bzdury
Mijają 3 tygodnie od powyższego przesłuchania i już 28 marca „Broda” jeszcze inaczej przedstawia sprawę nagrań, na których Nina Drzewiecka miała „zlecić zabójstwo”.
Powiedziałem o kasetach, prawdą jest że kasety miałem, ich zawartość została przeze mnie nieco ubarwiona bo w nagraniach nie było słów bezpośrednio wskazujących na rolę Drzewieckiej. To co powiedziałem prok. Olejnikowi (przesłuchiwał „Brodę” już w 2002 roku - red.) na temat treści rozmowy Aleksandra z Niną w szczególności na temat tego, że ona w jej trakcie pokazywała plan dostarczony przez Opalę (pomówiony przez Piotra K. policjant, który niesłusznie trafił do więzienia, by potem popełnić samobójstwo - red.), było bzdurą. Taka rozmowa nie miała miejsca. Nie było też takiej rozmowy która byłaby reżyserowana przez Aleksandra (jeden z fikcyjnych „zabójców” Papały - red.)
– zeznał „Broda”.
To co powiedziałem Olejnikowi na temat tego, co mówiła Nina Drzewiecka w czasie rozmowy nagranej na kasecie było bzdurą. Ja wiedziałem w czasie rozmów z Olejnikiem, jak usytuowany jest blok w którym mieszkał Papała, nawet byłem tam już po tym zabójstwie. Już po zabójstwie Papały dowiedziałem się od Opali szeregu rzeczy, w tym tego jaki samochód miał Papała. Podałem prok. Olejnikowi taką właśnie treść rozmowy pomiędzy Saszą a Niną po to, żeby stworzyć wrażenie, że pomiędzy nimi była szczegółowa rozmowa na temat planowania tego zabójstwa
– stwierdził Piotr K. w trakcie ostatniego przesłuchania w marcu 2011 roku.
Oczywiste kłamstwa Piotra K., ps. „Broda” w sprawie tak poważnej jak zabójstwo szefa polskiej policji, całkowicie zdyskredytowały bandziora, którego śledczy i policjanci uznali za mitomana. Podobnych „opowieści” było jednak o wiele więcej. Czy to nie zastanowiło Wojciecha Czuchnowskiego i innych dziennikarzy „Gazety Wyborczej”? Nie pomyśleli, że obrał on za cel najbliższą osobę ministra sprawiedliwości, bo nie mógł liczyć na żadne względy prawicowej władzy? A może szkalujące Patrycję Kotecką brednie „Brody pasowały im pod tezę, która zawsze opiera się na zasadzie: „dowalić Ziobrze”?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/489022-ujawniamy-tak-klamal-bandzior-ktory-oczernial-p-kotecka