Siedem osób usłyszało zarzuty wz. z organizacją finału WOŚP, podczas którego został śmiertelnie ranny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Śledczy zarzucili im narażenie na niebezpieczeństwo uczestników koncertu i niedopełnienie obowiązków.
Na wtorek Prokuratura Regionalna w Gdańsku wezwała siedem osób odpowiedzialnych za organizację i zabezpieczenie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku 13 stycznia 2019 r. To podczas tej imprezy Stefan W. zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i kilkukrotnie ugodził go nożem. Adamowicz na skutek odniesionych ran zmarł następnego dnia w szpitalu.
Ws. finału prowadzone były dwa śledztwa
Po zabójstwie ruszyły dwa śledztwa - ws. morderstwa (zarzuty ma Stefan W.) oraz ws. zaniedbań podczas organizacji finału WOŚP w Gdańsku. Śledztwem ws. organizacji imprezy zajęła się Prokuratura Regionalna w Gdańsku.
We wtorek śledczy postawili zarzuty siedmiu osobom związanym z organizacją imprezy: dwóm funkcjonariuszom Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, urzędnikowi wydz. gospodarki komunalnej Urzędu Miasta w Gdańsku, dwóm ochroniarzom oraz dwóm osobom z Regionalnego Centrum Wolontariatu.
Zarzut narażenia uczestników koncertu na niebezpieczeństwo usłyszeli zarządzający Agencją Ochrony „Tajfun”, która odpowiadała za bezpieczeństwo podczas imprezy, a także osoby reprezentujące jej organizatora
— powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz.
Urzędnikowi Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który zezwolił na organizację koncertu oraz funkcjonariuszom policji, którzy pozytywnie zaopiniowali wniosek o taką zgodę, przedstawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i narażenia uczestników imprezy
— dodała.
Prokuratorzy uważają, że firma ochroniarska i organizator imprezy Regionalne Centrum Wolontariatu nie zapewnili bezpieczeństwa i porządku podczas koncertu. Takie wnioski mają płynąć z opinii biegłego sądowego ds. bezpieczeństwa, którą otrzymali śledczy.
W szczególności nie zabezpieczyli dostępu do sceny, umożliwiając wtargnięcie na nią zamachowca, który ugodził nożem Pawła Adamowicza
— powiedziała prok. Muklewicz.
Impreza w ogóle nie powinna się odbyć
Według prokuratury, zezwolenie na imprezę nie powinno w ogóle zostać wydane.
Wniosek, złożony przez jej organizatorów w Urzędzie Miejskim dotyczący szczególnego wykorzystania fragmentu drogi, nie spełniał prawnych wymogów w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom koncertu. Braki we wniosku, uchybiające rygorom ustawy Prawo o ruchu drogowym, obligowały policję do wydania negatywnej opinii, a zarządcę drogi do odmownej decyzji. Zgodnie z opinią biegłego, zaniedbania ze strony firmy ochroniarskiej, organizatorów, urzędników i policjantów były rażące
— tłumaczyła rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Nawet pięć lat więzienia
Prokuratura stawiała zarzuty w oparciu o analizę dokumentów, nagrań z przebiegu imprezy oraz przesłuchania licznych świadków. Decyzja o postawieniu zarzutów opiera się również na szczegółowej opinii przedstawionej przez biegłego sądowego z zakresu nauk o bezpieczeństwie i zarządzania bezpieczeństwem.
Podejrzanym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności
— dodała Muklewicz.
Wszyscy podejrzani we wtorek stawili się w prokuraturze. Nie byli zatrzymani, a jedynie wezwani na przesłuchanie w celu postawienia zarzutów. Wobec dwóch osób prokuratorzy zastosowali nakaz powstrzymania się od zabezpieczania imprez i ochrony osób, a wobec pozostałych nie stosowano środków zapobiegawczych.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/488534-zarzuty-po-finale-wosp-na-ktorym-zginal-adamowicz