Polski podróżnik skazany na 7 lat więzienia przez sąd w Indonezji za kontakty z separatystami w regionie Papua Zachodnia ciągle przebywa w policyjnym areszcie. Nie może wychodzić na spacery, ma kłopoty ze wzrokiem, celę dzieli z kilkoma innymi aresztantami.
Jakub Skrzypski został zatrzymany w sierpniu 2018 roku i jako pierwszy cudzoziemiec został w maju 2019 roku uznany za winnego próby obalenia indonezyjskiego rządu i skazany na podstawie Artykułu 106 tamtejszego kodeksu karnego. Zarzucano mu, że dołączył do separatystycznej Rewolucyjnej Armii Wyzwolenia Papui Zachodniej (TRWP) – grupy zbrojnej, którą Dżakarta uważa za terrorystyczną, należącej do szerszego Ruchu Wyzwolenia Papui (Organisasi Papua Merdeka, OPM).
Sam Skrzypski mówi, że spotkał się jedynie z członkami innej organizacji: legalnego Komitetu Narodowego Papui Zachodniej (KNPB), który pokojowymi środkami zabiega o referendum niepodległościowe w regionie kontrolowanym przez Indonezję od 1962 roku.
Prawniczka Polaka Latifah Anum Siregar przekonuje, że sprawa była polityczna, a dowody – niezwykle słabe. Początkowo Jakub Skrzypski otrzymał karę pięciu lat więzienia, ale w grudniu 2019 roku – po dwóch odwołaniach zarówno ze strony jego obrońców, jak i prokuratury – indonezyjski Sąd Najwyższy powiększył jej wymiar do 7 lat pozbawienia wolności.
PAP rozmawiała z osobami, które odwiedziły Skrzypskiego w areszcie w odizolowanym górskim mieście Wamena, w którym przebywa od listopada 2018 roku. Z ich relacji wynika, że w czterech pięcioosobowych celach jest niewiele wolnej przestrzeni i mieszczą się tam tylko materace aresztowanych. Każda z cel ma wydzieloną toaletę z bieżącą wodą, uwięzieni mają też dostęp do wody pitnej.
Polskiemu podróżnikowi nie pozwala się jednak wychodzić na spacery, mężczyzna cierpi z powodu niedożywienia, ma kłopoty ze wzrokiem i trudności psychologiczne. PAP widziała także fotografie więziennego jedzenia, złożonego przede wszystkim z ryżu.
Adwokatka przekazała PAP, że Jakub Skrzypski konsekwentnie domaga się zwrotu wolności i swojego dobytku. Przedstawiła listę przedmiotów, w tym dokumentów, elektroniki, rzeczy osobistych i pamiątek, które zostały Polakowi skonfiskowane lub skradzione. Latifah dodaje, że potrzebna jest pilna wizyta u specjalisty i być może operacja oka mężczyzny z powodu komplikacji po jego ciężkim, długo nieleczonym zapaleniu. Według oświadczeń adwokatki i organizacji Human Rights Watch oraz rezolucji Parlamentu Europejskiego traktowanie polskiego obywatela stanowi pogwałcenie praw człowieka.
W październiku ub.r. Parlament Europejski nazwał Skrzypskiego więźniem politycznym i wezwał do jego uwolnienia i deportacji do Polski. Miesiąc później polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oficjalnie przyznało, że w sprawie były liczne uchybienia proceduralne. Dużym problemem dla obrońców Polaka jest niedostępność Wameny, do której do niedawna nie prowadziła żadna przejezdna droga, a transport odbywa się głównie samolotami.
Region Papui Zachodniej jest położony ok. 4 tys. kilometrów od Dżakarty, co poważnie utrudnia wizyty dyplomatów, którym nie zezwolono na rozmowy telefoniczne ze Skrzypskim. Polska ambasada w Dżakarcie wnioskuje o przeniesienie podróżnika do miasta Bandung na Jawie, ze względu na obecność tam doświadczonej polskiej konsul honorowej i relatywną bliskość do Dżakarty. W listopadzie polski wicekonsul odwiedził Skrzypskiego i wezwał do jego traktowania zgodnie z międzynarodowymi standardami.
Rzecznik indonezyjskiego MSZ Teuku Faizasyah potwierdził PAP, że ministerstwo otrzymało z polskiej ambasady wniosek o przeniesienie podróżnika. Jak dodał, będzie to jednak możliwe dopiero po wyczerpaniu całej ścieżki odwoławczej. Choć decyzja sądu jest formalnie ostateczna, to indonezyjskie prawo przewiduje możliwość kontroli sądowej procedury wydania wyroku.
Teuku w oświadczeniu przesłanym PAP odrzuca wszystkie zarzuty dotyczące traktowania Polaka niezgodnie z międzynarodowymi standardami. Dodaje, że zezwolenie na bezpośrednie rozmowy telefoniczne między Polakiem a konsulem oznaczałoby jego specjalne traktowanie, co mogłoby być odebrane jako „niewłaściwy sygnał na temat naszego systemu prawnego”.
Zatrzymanie pana Jakuba Fabiana Skrzypskiego nie było motywowane politycznie, a jedynie kryminalnie. Został uznany za winnego posiadania znacznej ilości nielegalnej broni i amunicji
— podkreśla rzecznik.
W rzeczywistości taki zarzut nie pojawił się w akcie oskarżenia. Tymczasem prawniczka Skrzypskiego, Latifah Anum Siregar podkreśla, że dotąd nie dostarczono jej sentencji wyroku z uzasadnieniem, a o grudniowym podniesieniu wymiaru kary dowiedziała się z prasy. Latifah tłumaczy, że gdy dokumenty do niej dotrą, a decyzja sądu się uprawomocni, istnieje możliwość wystąpienia o ułaskawienie Polaka lub jego wcześniejsze zwolnienie po odbyciu 2/3 kary.
Ponieważ Warszawa i Dżakarta nie zawarły umowy o wzajemnej pomocy prawnej, nie ma możliwości odbycia kary w Polsce. Skorzystanie z możliwości kontroli sądowej procedury wydania wyroku wydłużyłoby zaś postępowanie o wiele miesięcy i mogłoby się zakończyć ponownym podwyższeniem wyroku.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/484059-sad-w-indonezji-skazal-polskiego-podroznika