Znamy więcej szczegółów dotyczących pobicia Piotra Stasińskiego z „Gazety Wyborczej”. Redakcja ujawniła dziś, że to, co wydawało się początkowo sylwestrową szarpaniną, okazało się poważnym zajściem, po którym Stasiński musiał przejść operację. Gazeta donosi, że dziennikarz ma złamaną szczękę i nos. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Stasiński złożył zawiadomienie o przestępstwie, dołączając do niego obdukcję lekarską. Sprawcy złamali mu nos, ma pękniętą szczękę i prawy oczodół, ukruszone zęby. We wtorek przeszedł operację. W zawiadomieniu opisał napastników, których zna z widzenia. Wszyscy są Wietnamczykami, prawdopodobnie związanymi z pobliską Wólką Kosowską, gdzie działa największe w tej części Europy centrum handlu hurtowego.
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Jak doszło do bijatyki? Z artykułu wynika, że stało się tak po tym, jak Piotr Stasiński zwrócił, swoim azjatyckim sąsiadom, uwagę, iż ich płonące fajerwerki wpadają na jego posesję. Publicysta obawiał się pożaru. Zagroził Azjatom, że wezwie policję. To, zdaniem „Gazety Wyborczej”, miało spowodować u nich wybuch agresji.
Kiedy odchodziłem w stronę mojego domu, z furtki sąsiadów wybiegło kilka osób. Zaczęli do mnie coś krzyczeć, szarpać i popychać. Potem dostałem dwa mocne uderzenia w twarz. Straciłem przytomność.
– czytamy w relacji samego Stasińskiego, który twierdzi, że leżąc na ziemi był bity przez napastników.
W sprawie pobicia Stasińskiego trwa śledztwo. Mężczyźni, którzy zdaniem Stasińskiego pobili go w sylwestrową, nie przyznają się do winy.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/481247-nowe-szczegoly-w-sprawie-pobicia-dziennikarza-gw