Jestem ofiarą tzw. afery SKOK Wołomin. Nigdy nie otrzymałam od SKOKU Wołomin ani złotówki. To ja pierwsza zwróciłam się do prokuratury o pomoc, gdy syndyk SKOKU Wołomin wezwał mnie do zapłaty pieniędzy - napisała w oświadczeniu przesłanym PAP Dominika Tajner-Wiśniewska, której w czwartek prokurator postawił zarzuty dotyczące wyłudzenia kredytu w kwocie miliona złotych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znana celebrytka z zarzutami w sprawie SKOK Wołomin. Dominika T.-W. miała wyłudzić milion złotych kredytu
Odnosząc się do informacji dotyczących mojej osoby, które w dniu dzisiejszym tj. 28.11.2019 r. obiegły media, oświadczam co następuje. Pragnę zauważyć, że jestem ofiarą tzw. afery SKOK Wołomin. Nigdy nie otrzymałam od SKOKU Wołomin ani złotówki (ani w formie pożyczki, ani kredytu). To ja pierwsza zwróciłam się do prokuratury o pomoc, gdy syndyk SKOKU Wołomin wezwał mnie do zapłaty pieniędzy, których od SKOKU Wołomin NIGDY nie dostałam
— przekazała Dominika Tajner-Wiśniewska.
W przesłanym oświadczeniu napisała, że jest jej bardzo przykro.
Mój wizerunek cierpi mimo, że nigdy nie wyłudziłam żadnych pieniędzy, nigdy nikogo nie okradłam, a tym samym nie wyrządziłam świadomej krzywdy. Zawsze staram się pomagać potrzebującym ludziom, których spotykam na swojej drodze. Żywię przekonanie, że Prokuratura stanie na wysokości zadania i w sposób uczciwy i rzetelny oceni zgromadzone dowody, a tym samym potwierdzi moje stanowisko w tej sprawie
— poinformowała.
Dodała także, że czuje, że stała się ofiarą, która bez swojej wiedzy i woli została wplątana w tę nieczystą sytuację.
Dlatego proszę nie paskować mojej twarzy i używać pełnego nazwiska
— napisała Dominika Tajner-Wiśniewska.
W czwartek w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w związku ze śledztwem w sprawie SKOK Wołomin zostały ogłoszone celebrytce zarzuty dotyczące wyłudzenia kredytu w kwocie miliona złotych - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Jak przekazał, nie przyznała się ona do zarzucanych czynów.
Odmówiła też składania wyjaśnień
— dodał prokurator.
Według śledczych Dominika Tajner-Wiśniewska we wrześniu 2013 r., „ubiegając się o wsparcie finansowe przedłożyła nierzetelne oraz nieprawdziwe pisemne oświadczenia dotyczące uzyskiwanych przez nią dochodów”. Prokurator podał, że pracownicy SKOK Wołomin zostali również wprowadzeniu w błąd co do tożsamości osób, na których rzecz kredyt został faktycznie udzielony.
Na skutek tych działań pracownicy SKOK Wołomin udzielili jej kredytu w wysokości jednego miliona złotych
— wskazał Saduś.
Według prokuratury beneficjentem powyższych działań była nie tylko Dominika Tajner-Wiśniewska, ale także przebywająca aktualnie w areszcie śledczym osoba ze ścisłego kierownictwa SKOK Wołomin.
Jak twierdzi prokuratura, w październiku 2018 r. Dominika Tajner-Wiśniewska - uprzedzając zarzuty - złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, z którego wynikało, iż to ona sama została oszukana przez osoby działające w SKOK Wołomin.
Śledztwo prowadzone w tym kierunku zostało umorzone wobec braku cech przestępstwa, a decyzję prokuratora utrzymał w mocy Sąd Okręgowy Warszawa-Praga postanowieniem z dnia 19 września 2019 r.
— powiedział Saduś.
Wobec Dominiki Tajner-Wiśniewskiej prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego.
Za zarzucane jej czyny grozi do 10 lat więzienia.
Dominika Tajner-Wiśniewska jest córką prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera i byłą żoną piosenkarza Michała Wiśniewskiego.
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/475156-tajner-wisniewska-zabrala-glos-ws-afery-skok-u-wolomin
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.