Wciąż nie udało się ustalić przyczyn śmierci Magdaleny Żuk, która ponad dwa lata temu zmarła podczas wakacji w Egipcie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Jeleniej Górzej.
Prokuratura odniosła się do informacji, które pod koniec ubiegłego tygodnia przedstawili bliscy Polki. Według śledczych obrażenia Magdaleny Żuk są charakterystyczne i typowe dla upadku z wysokości. Zaprzeczają także, aby w organizmie zmarłej stwierdzono substancję o nazwie khat. Adwokat rodziny przekonuje jednak, że upadek z okna miał jedynie zatuszować obrażenia ciała powstałe wcześniej.
Znam wyniki sekcji zwłok i cały materiał dowodowy. Na tej podstawie mogę powiedzieć, że Magdalena Żuk padła ofiarą ciężkiego przestępstwa. Na pewno nie było to samobójstwo wywołane rzekomą chorobą psychiczną. Nie mogę mówić o szczegółach, bo wiąże mnie tajemnica śledztwa
— twierdzi mec. Jurewicz reprezentujący rodzinę Magdaleny Żuk.
Śledczy wskazują, że dane lokalizacji stacji przekaźnikowych BTS, z którymi łączył się telefon Polki nie potwierdza jej rzekomego rejsu po morzu. Aktualnie tłumaczone są dokumenty z egipskiego śledztwa, które otrzymała strona polska.
Z kolei w programie „Interwencja” przeanalizowany został wynik badania tomografem Magdaleny Żuk, do którego dotarła stacja.
Obrażenia wydają się dość dziwne i nietypowe, jeżeli chodzi o skok samobójcy, bo ciało władne raczej uderzyłoby zupełnie inaczej. Przeważnie w przypadku samobójców może zadziałać instynkt samozachowawczy i raczej taka osoba skacze na nogi. Wtedy dochodzi do uszkodzeń nóg, miednica jest popękana, często wbijają się kończyny w część brzuszną i dochodzi do zupełnie innych i ciężkich obrażeń. W tym przypadku obrażenia wskazują, że ciało zostało wyrzucone z okna, ewentualnie było zupełnie bezwładne
— mówił w programie Marcin Popowski, prywatny detektyw, analityk.
Magdalena Żuk zmarła ponad 2 lata temu podczas wakacji w Egipcie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.
kb/wp.pl/”SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/464091-nowe-fakty-w-sprawie-smierci-magdaleny-zuk