Marek Falenta, po zakończonych badaniach w ośrodku diagnostycznym w Areszcie Śledczym na Białołęce, wrócił do Aresztu Śledczego na Służewcu, czyli do jednostki, w której przebywał wcześniej - poinformował w środę wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Wójcik. Informacja podana dziś, że adwokat nie zna jego miejsca pobytu jest nieprawdziwa - czytamy w komunikacie Służby Więziennej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Radio ZET: Marek Falenta został nagle przeniesiony z aresztu śledczego Warszawa Białołęka w nieznane miejsce
P. Marek F. po zakończonych badaniach w ośrodku diagnostycznym w AS na Białołęce, wrócił do AS na Służewcu, czyli jednostki, w której wcześniej przebywał. W tej sprawie będzie komunikat Służby Więziennej
— poinformował w środę na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Wkrótce opublikowano zapowiedziany komunikat SW.
Marek F. po zakończonych badaniach psychologiczno-penitencjarnych w ośrodku diagnostycznym w Areszcie Śledczym w Warszawie- Białołęce, wrócił do Aresztu Śledczego w Warszawie-Służewcu, w którym przebywał wcześniej. To standardowa procedura
— napisano.
Marek F. ma prawo, do widzeń i telefonów, i korzysta z nich. W areszcie na Służewcu korzystał z telefonu, miał też widzenie z adwokatem w godzinach porannych w dniu wczorajszym (20 sierpnia). Informacja podana dziś, że adwokat nie zna jego miejsca pobytu jest nieprawdziwa
Wcześniej Radio Zet podało informację o przeniesieniu Marka Falenty w nieznane miejsce. Jak informowało radio, miejsce pobytu Marka Falenty nie jest znane nawet jego prawnikom.
Wczoraj adwokat Marka Falenty, który stawił się na Białołęce na widzenie z klientem, usłyszał, że ten nie przebywa już w tym areszcie, a aktualne miejsce jego pobytu nie zostanie mu ujawnione
— podaje Radio Zet na stronie internetowej.
Radio informowało też, że „przeniesienie może mieć związek z ostatnim głośnym samobójstwem w tym areszcie Dawida Kosteckiego i samookaleczeniami więźniów. Falenta po ucieczce z Polski do Hiszpanii bronił się przed ekstradycją twierdząc, że w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo”.
W 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Falentę na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 r. Sprawa, w której skazani zostali Falenta i kelnerzy, dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika. Ujawnione w tygodniku „Wprost” nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego, ale tego nie zrobił. Od tamtego czasu się ukrywał i był poszukiwany. Wydano za nim także Europejski Nakaz Aresztowania. Falenta został zatrzymany w Hiszpanii 5 kwietnia br. Przewieziono go do Polski. Trafił do więzienia.
kpc/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/460219-co-z-falenta-sw-wyjasnia-to-standardowa-procedura?fbclid=IwAR1uUTLUncymeW0woL8A1zJ8zKFihrI_OATP2WxFYXTb3mbkZV48z0maHYE
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.