Centralne Biuro Antykorupcyjne po kontroli zamówienia na implanty i endoprotezy w szpitalu w Bielsku Podlaskim (Podlaskie) skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarza - członka komisji przetargowych - dowiedziała się PAP.
Zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa po kontroli CBA trafiło do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku - wynika z informacji PAP.
Zawiadomienie dotyczy zamówień na dostawę do szpitala potrzebnych przy operacjach ortopedycznych implantów artroskopowych i endoprotez przynasadowych. Całkowita wartość objętego kontrolą zamówienia w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim wynosiła 6,2 mln zł.
Rzecznik prasowy białostockiej prokuratury okręgowej prok. Łukasz Janyst potwierdził w środę w rozmowie z PAP, że zawiadomienie CBA wpłynęło do prokuratury.
Wyniki tej kontroli są analizowane przez prokuratora referenta i w najbliższym czasie podjęta zostanie decyzja co do ewentualnego wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie
— wyjaśnił rzecznik.
O nieprawidłowościach stwierdzonych podczas prowadzonej przez CBA kontroli powiadomiony został także starosta bielski jako kierujący organem tworzącym szpital.
Naczelnik wydziału komunikacji społecznej Biura Temistokles Brodowski powiedział PAP, że działania w Bielsku Podlaskim prowadzili funkcjonariusze departamentu postępowań kontrolnych białostockiej delegatury CBA.
Kontrola dotyczyła podejmowania i realizacji decyzji dotyczących zamówień publicznych na te implanty i endoprotezy
— dodał.
W trakcie kontroli CBA stwierdziła naruszenie przy przetargu zasad uczciwej konkurencji, równego traktowania wykonawców, a także zasady obiektywizmu i bezstronności, zawartej w Prawie zamówień publicznych - wynika z informacji PAP. Parametry techniczne sprzętów medycznych w opisie przedmiotu zamówienia zapisano tak, że w praktyce mógł je spełnić tylko jeden wykonawca.
Po przejrzeniu dokumentów przetargowych okazało się, że w opisie zamówienia zastosowano nawet znak towarowy konkretnego producenta, nie podając przy tym minimalnych parametrów dla zamienników
— powiedział PAP Brodowski.
Agenci CBA sprawdzili, który z członków komisji przetargowej przygotował załącznik z parametrami technicznymi.
Okazało się, że ich autor - lekarz - ściśle współpracował z podmiotami dostarczającymi wyroby medyczne
— wyjaśnił naczelnik. Otrzymywał za to wynagrodzenie - dodał. Zaznaczył, że mimo to w wymaganych podczas przetargów oświadczeniach o bezstronności pisał, że nie ma powodów do wykluczenia go z udziału w postępowaniach.
Brodowski powiedział PAP, że prowadzący kontrolę agenci CBA nie negowali zasadności, by ten lekarz specjalista miał bezpośredni dostęp do nowatorskich technik medycznych i ich praktycznego zastosowania z użyciem unikalnych materiałów i sprzętu. Zwrócili jednak uwagę, że ta współpraca z firmami medycznymi miała dla niego również wymiar finansowy.
Dlatego, zdaniem prowadzących postępowanie CBA, nie mógł on być członkiem komisji przetargowej i brać udział w postępowaniach o te zamówienia publiczne i dlatego skierowali przeciw niemu zawiadomienie do prokuratury
— wyjaśnił Brodowski w rozmowie z PAP.
Podjęta w połowie lipca 2018 r. i trwająca do połowy kwietnia 2019 r kontrola w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim objęła lata 2015-18. Zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala dr n. med. Arsalan Azzaddin zapewniał na początku działań CBA, że szpital nie mam nic do ukrycia.
To jest publiczny szpital, współpracujemy z kontrolerami
— zapewniał wówczas.
Teraz nikt nie ma prawa odmówić dostępu do dokumentów i informacji, szczególnie gdy prosi o nie CBA. Ale to dokumenty jawne. Każdy obywatel, jeśli tylko ma jakieś wątpliwości, ma prawo domagać się tych informacji, a my ich udzielimy
— deklarował wtedy zastępca szefa placówki.
Pod koniec czerwca SPZOZ w Bielsku Podlaskim ogłosił kolejny przetarg na dostawę implantów i endoprotez. Jego zakończenie zaplanowano na 2 września 2019 r.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/457520-szpital-w-bielsku-podlaskim-trafi-pod-lupe-sledczych