W 2014 roku wjechał samochodem na główny deptak i molo w Sopocie, taranując tłum. Poszkodowanych zostało ponad 20 osób. Jednak po pięciu latach Michał L. nie trafi ani do więzienia, ani do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Kasacja od wyroku złożona przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę została odrzucona.
Przypomnijmy, że 19 lipca 2014 r. późnym wieczorem kierowana przez Michała L. szybko jadąca honda wjechała na sopocki deptak - ulicę Bohaterów Monte Cassino - a następnie na molo. Zanim samochód zatrzymał się, uderzając w napotkaną przeszkodę, poszkodowane zostały 23 osoby, z których jedna odniosła ciężkie obrażenia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mężczyzna, który masakrował autem ludzi na molo, to psycholog i ratownik. Szokujące szczegóły tragedii w Sopocie
Sprawca został zatrzymany na miejscu przez świadków zdarzenia i przekazany policji. Wykonane wtedy badania wykazały, że przed wjazdem na deptak L. nie pił alkoholu, nie był też pod wpływem narkotyków ani środków psychotropowych. Prokuratura postawiła L. zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 10 lat więzienia. Biegli psychiatrzy, którzy zbadali mężczyznę, orzekli, że w chwili wypadku L. miał „zupełnie wyłączoną poczytalność” i „całkowicie zniesioną zdolność rozumienia i pokierowania swoim postępowaniem”. Według psychiatrów jego niepoczytalność związana była z chorobą psychiczną, na którą cierpi.
W grudniu 2014 r. Sąd Rejonowy w Sopocie, powołując się na tę opinię biegłych, umorzył postępowanie wobec mężczyzny (zgodnie z prawem osoba niepoczytalna w momencie popełnienia przestępstwa nie odpowiada za nie karnie) i skierował go na przymusowe leczenie.
Jednak w 2017 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł prawomocnie, że Michał L. nie będzie przebywał w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym Odrzucona została nawet kasacja od wyroku, złożona przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Tym samym droga sądowa została wyczerpana.
CZYTAJ TAKŻE: W 2014 r. na głównym deptaku Sopotu taranował pieszych. „Kierowca z Monciaka” będzie leczyć się psychiatrycznie na wolności
Wszystko przez problemy psychiczne mężczyzny. Według sądu przetrzymywanie Michała L. w zamkniętym zakładzie nie może być traktowane jako kara za czyn, którego się dopuścił, nie będąc świadomym tego, co robił. Michał L. odbywa wizyty u lekarza, przyjmuje leki, a także musi nosić opaskę lokalizacyjną. Co roku sąd na podstawie opinii lekarzy będzie decydował o tym, czy nadal musi ją mieć. Sprawca z Sopotu ma również zakaz prowadzenia pojazdów i wyjeżdżania za granicę. Okazuje się również, że do szpitala psychiatrycznego może trafić jedynie wtedy, gdy przestanie przyjmować leki i przerwie wizyty u lekarza.
kpc/”Fakt”/Wp.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/450987-staranowal-tlum-w-sopocie-za-kratki-jednak-nie-trafi