Gdański sąd zdecydował w czwartek, że Tomasz S. - przedsiębiorca podejrzany o wyrządzenie Lotosowi znacznej szkody majątkowej, nie zostanie tymczasowo aresztowany. Chciała tego prokuratura argumentując wniosek obawą matactwa oraz surową karą grożącą podejrzanemu.
Decyzję o skierowaniu do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe wniosku o tymczasowy areszt dla Tomasza S. podjęła w środę Prokuratura Regionalna w Gdańsku po tym, jak postawiła S. i trzem innych osobom zarzuty.
Niejawne posiedzenie, na którym sąd rozpatrywał wniosek aresztowy, miało miejsce w czwartek. Po jego zakończeniu obrońca Tomasza S. mecenas Wojciech Glanc poinformował media, że sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, nie zastosował też wobec S. żadnych innych środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym.
Sąd stwierdził, że nie ma ogólnej przesłanki stosowania środków zapobiegawczych, nie ma potrzeby zabezpieczenia prawidłowego toku prowadzonego postępowania. Nie zachodzą żadne ryzyka w związku z tym, o czym świadczy dotychczasowa postawa podejrzanego oraz zgromadzony w sprawie materiał dowodowy
— powiedział dziennikarzom adwokat Glanc.
Sąd w uzasadnieniu postanowienia potwierdził istnienie dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im przestępstw, to jest przesłankę ogólną uzasadniającą postawienie zarzutu. Natomiast nie podzielił argumentacji prokuratury co do konieczności stosowania w tej sytuacji środków izolacyjnych w stosunku do podejrzanych
— powiedział z kolei dziennikarzom Maciej Załęski rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Dodał, że decyzja dotycząca ewentualnego zaskarżenia postanowienia sądu „zostanie podjęta najprawdopodobniej po przeanalizowaniu argumentacji sądu”.
S. został zatrzymany we wtorek przez CBA. Wraz z nim zatrzymano trzy inne osoby: byłego prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza, Adama L. - zastępcę dyrektora generalnego i Martę Z. - kierowniczkę jednej z komórek organizacyjnych Lotosu.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła całej czwórce zarzuty dotyczące wyrządzenia spółce Lotos S.A. „znacznej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 246 tysięcy złotych poprzez zawarcie, w roku 2011, z jednym z podmiotów zewnętrznych, fikcyjnej umowy o świadczenie usług doradczych”. Za popełnienie czynu z art. 296 par. 2 grozi kara do 8 lat więzienia.
Tomasz S. to przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą w zakresie doradztwa biznesowego, z którym pracownicy Lotosu mieli podpisać fikcyjną umowę. Zdaniem prokuratury, mimo, że usługi doradcze nie były świadczone, S. miał wystawiać spółce faktury, które następnie były opłacane przez Lotos. Poza zarzutem dotyczącym wyrządzenia Lotosowi znacznej szkody majątkowej S. postawiono zarzuty związane z wystawianiem fikcyjnych faktur.
Załęski informował, że umowa dotycząca usług doradczych „została zawarta z jednoczesnym pominięciem obowiązujących w spółce procedur dotyczących zakupu w trybie negocjacyjnym”.
Kierowniczce komórki organizacyjnej Lotosu przedstawiono zarzut pomocnictwa do przestępstwa z art. 296 par. 2. Zdaniem prokuratury osoba ta „nie dopełniła swych obowiązków w zakresie nadzoru nad stosowaniem procedur wyboru kontrahenta i tym samym umożliwiła popełnienie przestępstwa polegającego na wyrządzeniu spółce Lotos S.A. znacznej szkody majątkowej”.
Jak informowała prokuratura, zatrzymania czwórki podejrzanych były efektem śledztwa, w którym badano działalność firmy S. parającej się doradztwem biznesowym.
Również w przypadku Olechnowicza prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt: także w tym przypadku sąd postanowił w czwartek, że ani tymczasowe aresztowanie ani inny środek zapobiegawczy nie jest konieczny. Wobec dwojga pozostałych podejrzanych prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze.
Media informowały, że Tomasz S. to były współpracownik ministra PO Sławomira Nowaka, były radny PO w Gdańsku i były prezes siatkarskiego klubu Atom Trefl Sopot.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/431967-tomasz-s-nie-trafi-do-aresztu