Wychodzą na jaw kolejne informacje dotyczące Stefana W. Nożownik, który zamordował prezydenta Pawła Adamowicza mógł cierpieć na chorobę psychiczną. W trakcie zeznań nie przyznał się do winy, ale nie wiadomo, czy dziś posiadał świadomość tego czego się dopuścił. Czy to wynik problemów emocjonalnych? A może sprytna linia obrony? O tym ma jeszcze dziś zadecydować sąd. coraz więcej wiadomo za przeszłości samego sprawcy. Miał on cierpieć na zaburzenia psychiczne, a napady na banki, których dopuścił się 2013 roku miały na calu zdobycie przez Stefana W. pieniędzy na hazard.
CZYTAJ TAKŻE:RELACJA. Paweł Adamowicz nie żyje. Lekarze nie zdołali uratować włodarza Gdańska po ataku nożownika
Według mec. Damiana Koniecznego, który jest obrońcą z urzędu Stefana W., mężczyzna złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia, „aczkolwiek wyjaśnienia odnoszące się bardziej do jego historii życia, aniżeli do zdarzeń z dnia wczorajszego”.
Odmówił odpowiedzi na pytania dotyczące wczorajszego zdarzenia.
– powiedział mec. Konieczny dodając, że przesłuchanie mężczyzny trwało około dwóch i pół godziny.
Nie przyznał się on do winy, przy czym z uwagi na to, że nie odnosił się do zdarzeń z dnia wczorajszego, trudno tutaj jednoznacznie wskazać czy nie przyznaje się on do winy czy do zaistnienia samego zderzenia.
– podkreślił obrońca.
Dodał, że mężczyzna w zasadzie mówił o swojej historii, (…) „mówił głównie o odbywaniu kary pozbawienia wolności, której odbywanie zakończy nieco ponad miesiąc temu”. Wyjaśnił, że mężczyzna wskazywał, że w trakcie odbywania kary więzienia „doznawał krzywdy ze strony wymiaru sprawiedliwości szeroko pojętego”.
Mecenas poinformował, że Stefan W. „podnosił też pewne wątki w kwestii polityki”. Obrońca odmówił jednak precyzyjniejszej informacji na ten temat oraz wskazania osób, które winił W.
Konieczny pytany o to, jak mężczyzna zareagował na informację o śmierci Pawła Adamowicza, powiedział, że „ze strony podejrzanego nie było żadnego komentarza”.
Kontakt z panem podejrzanym jest obecnie dość utrudniony” – podkreślił dodając, że „jest bardzo, bardzo spokojny w tym momencie i te emocje w jakimś sensie są dość trudne do odczytania”.**
Z uwagi na wątpliwości co do poczytalności pana podejrzanego, dzisiejsze przesłuchania odbywały się z udziałem biegłego psychiatry, który również będzie oceniał kwestie logiki, wiarygodności tych wyjaśnień.
– powiedział i dodał, że z jego wiedzy wynika, że prokuratura nie ma jeszcze wyników badań krwi mających pokazać m.in. czy Stefan W. był pod wpływem środków psychoaktywnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Jest wniosek o areszt dla Stefana W. Nożownik nie przyznaje się do popełnionego przestępstwa. Usłyszał zarzut zabójstwa
Jak ocenił mec. Konieczny, sąd rozpatrzy wniosek dotyczący tymczasowego aresztowania najprawdopodobniej jeszcze w poniedziałek.
Z ustaleń medialnych i zeznań w sprawie napadów Stefana W. na banki w roku 2013 wynika, że mężczyzna dokonywał napadów, by mieć pieniądze na hazard, używki i wakacje. Jedne z nich miał, zdaniem portalu WP.pl, spędzić na Wyspach Kanaryjskich.
Tych ostatnich pieniędzy nie wydał, nie zdążył ich nawet policzyć, bo policja zatrzymała go tuż po napadzie. Wcześniej - jak sam tłumaczył - zrabowane środki przeznaczał „na taksówki, jedzenie i kasyno”. A raczej kilka kasyn, bo grał nie tylko w Trójmieście. Po jednym z napadów wybrał się z Tobiasem Ł. do Warszawy, mężczyźni zamieszkali w hotelu Marriott i spędzili wieczór na grze w tamtejszym kasynie. Stefan W. część zrabowanych pieniędzy przeznaczył także na „krótkie wakacje” na Wyspach Kanaryjskich.
– informował w maju 2014 roku portal Trojmiasto.pl
Podczas pobytu w zakładzie karnym u Stefana W. rozpoznano schizofrenię. Był on pod stałą medyczną kontrolą do końca odbywania kary za napady na banki.
Stefan W. odsiadywał od 2013 roku wyrok 5 lat i 6 miesięcy roku więzienia za napady na placówki bankowe z bronią w ręku. Według informacji PAP w tym czasie, na początku 2016 roku, spędził około półtora miesiąca na oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego. Rozpoznano u niego schizofrenię. Według lekarzy doszło do remisji choroby czyli przejściowego ustąpienia lub zahamowania objawów chorobowych. Do końca pobytu w więzieniu, do 8 grudnia 2018 roku, Stefan W. był pod stałą medyczną kontrolą.
Zakład Karny w Gdańsku uprzedzał tamtejszą policję o dokładnym terminie, w którym Stefan W. opuści więzienie – wynika z informacji PAP. Powodem było m.in. to, że mężczyzna, który zabił prezydenta Gdańska, był właśnie leczony psychiatrycznie w trakcie odbywania kary w więzieniu.
W poniedziałek przed godz. 13 w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku rozpoczęło się przesłuchanie 27-letniego Stefana W. podejrzanego o to, że w niedzielę wieczorem kilkukrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Najpierw prokuratorzy postawili mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. W trakcie przesłuchania Stefana W., krótko przed godz. 15, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku poinformowało, że prezydent Adamowicz zmarł. Śledczy zmienili zarzut na zabójstwo z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
O postawieniu mężczyźnie zmienionego zarzutu media poinformowała po godz. 16.30 rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk.
Wyjaśniła, że Stefan W. czynu zbrodniczego „dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, po odbyciu kary bezwzględnego pozbawienia wolności, w wyniku motywów zasługujących na szczególne potępienie - to znamię zostało uwzględnione w zarzucie przedstawionym podejrzanemu”.
Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego przestępstwa, składał wyjaśnienia, ale jeśli chodzi o treść tych wyjaśnień, nie będziemy udzielali informacji, one będą wymagały weryfikacji.
– zastrzegła prok. Wawryniuk. Dodała, że „podejmowane są wszelkie czynności mające na celu ustalenie, dlaczego doszło do tego zdarzenia”. „Kwestie dotyczące motywu są przedmiotem wyjaśnień, natomiast w związku z m.in. złożonymi wyjaśnieniami, będziemy weryfikować okoliczności przedstawione przez podejrzanego” – zaznaczyła.
Dodała, że prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
Taki wniosek w tej chwili jest sporządzany, po złożeniu w sądzie będziemy czekać na wyznaczenie terminu posiedzenia. „Przestępstwo (zarzucone W. - PAP) zagrożone jest karą 25 lat pozbawienia wolności i dożywotniego pozbawienia wolności.
– przypomniała prok. Wawryniuk.
Zaznaczyła, że w tej sprawie konieczne będzie poddanie podejrzanego badaniu sądowo-psychiatrycznemu. Wyjaśniła, że prokuratura kontynuuje przesłuchania kolejnych świadków w tej sprawie.
Zostały zabezpieczone sprzęt komputerowy, telefony; one wymagają poddania oględzinom, badaniom. To wszystko jest jeszcze do wykonania w tej sprawie.
– poinformowała.
WB,PAP, WP.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/429549-nozownik-z-gdanska-cierpial-na-chorobe-psychiczna