Prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania wobec 36-letniego Janusza P., podejrzanego o rozbicie dziewięciu szyb w siedzibie Ośrodka Kultury Muzułmańskiej w Warszawie. Biegli stwierdzili u niego chorobę psychiczną „znoszącą zdolność do rozpoznania znaczenia czynu”.
CZYTAJ TAKŻE: Zdewastowano Ośrodek Kultury Muzułmańskiej w Warszawie. Policja szuka sprawców
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania karnego wobec stwierdzonej niepoczytalności Janusza P. oraz o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w odpowiednim zamkniętym zakładzie leczniczym, wobec popełniania czynu o znacznej społecznej szkodliwości i wysokie prawdopodobieństwo, że ponownie taki czyn popełni
— powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
W Polsce rośnie islamofobia i rasizm; atak na Ośrodek Kultury Muzułmańskiej był na tle rasistowskim
— mówił wówczas przewodniczący Rady Naczelnej Ligi Muzułmańskiej Imam Youssef Chadid.
Śledztwo w tej sprawie od listopada 2017 r. prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota. 27 listopada nieznany wówczas sprawca wybił dziewięć szyb, zniszczył drzwi wejściowe i metalowy stelaż do namiotu stojącego przed Ośrodkiem Kultury Muzułmańskiej w Warszawie przy ul. Bohaterów Września. Straty oszacowano na ponad 52 tysiące złotych.
Dzięki nagraniom z monitoringu udało się ustalić podejrzanego. Policja 7 grudnia 2017 r. zatrzymała Janusza P., którego wizerunek, sylwetka, a także elementy odzieży pasowały do osoby, którą nagrała kamera z Ośrodka. Mężczyzna miał w mieszkaniu ulotki nawołujące do nienawiści na tle różnic wyznaniowych.
Podejrzany po zatrzymaniu nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Wyjaśniania złożył dopiero przed sądem w toku posiedzenia aresztowego, wskazując, że nie wyklucza, iż mógł być na miejscu zdarzenia, jednak z uwagi na spożyty alkohol tego nie pamięta
— powiedział prok. Łapczyński.
Udział Janusza P. w zdarzeniu potwierdziły odciski palców z miejsca zdarzenia, ślady biologiczne na kostce brukowej i na szklanej butelce, którą zostawił na miejscu. Także biegły antropolog stwierdził, że mężczyzna, którego wizerunek utrwalono na monitoringu to Janusz P.
Początkowo sąd nie uwzględnił wniosku o areszt. O zatrzymaniu i izolacji Janusza P. zdecydował sąd odwoławczy. 36-latek został zatrzymany dopiero w marcu ubiegłego roku i od tamtej pory przebywa w areszcie.
W związku z wątpliwościami co do stanu zdrowia podejrzanego w sprawie powołano biegłych psychiatrów
— powiedział prok. Łapczyński. Jednorazowe badanie nie wystarczyło. Biegli złożyli wniosek o przeprowadzenie kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej i rozpoznali u Janusza P. „chorobę, która znosiła zdolność do rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem”. Eksperci stwierdzili, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że 36-latek popełni ponownie kolejne takie czyny.
Janusz P. był już wcześniej karany m.in.za groźby karalne, zniszczenie mienia, znieważenie funkcjonariusza publicznego i naruszenie jego nietykalności cielesnej, kradzież z włamaniem, kradzież karty płatniczej.
O umorzeniu postępowania i skierowaniu P. do zamkniętego zakładu leczniczego zdecyduje wkrótce Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/428170-mezczyzna-ktory-zdewastowal-meczet-byl-niepoczytalny