Dożywocie dla byłego konsula honorowego RP w Monako. Wojciech Janowski został uznany za winnego zlecenia zabójstwa najbogatszej kobiety w Monaco, Hélène Pastor. Przed ogłoszeniem wyroku przyznał się do winy.
Ten sensacyjny proces przykuwał uwagę mediów w całej Europie. Kiedy cztery lata temu, w maju 2014 ostrzelano samochód Hélène Pastor, śledczy szybko powiązali zamach z Wojciechem Janowskim, życiowym partnerem jej córki. Miał zlecił zorganizowanie zabójstwa swemu osobistemu trenerowi fitnessu, który znalazł dwóch zabójców.
Początkowo Janowski przyznał się do winy. Jednak szybko odwołał zeznania, twierdząc, że „nie zrozumiał niuansów języka francuskiego”, a zeznania wymuszono. Było jednak wystarczająco dużo dowodów, by dowieść, że to właśnie on stał za zamachem.
Nieoczekiwanie znów przyznając się na sali sądowej tuż przed wydaniem wyroku do winy, Janowski usiłował przedstawić korzystniejszą dla siebie wersję. Twierdził, że zlecił zabójstwo, by uwolnić swoją partnerkę Sylvię Ratkowski— Pastor od tyranii jej despotycznej matki. Twierdził też, że kierowca Hélène Pastor, zastrzelony podczas zamachu, zginął przypadkowo. Jednak prawda jest znacznie bardziej brutalna. Trener fitnessu, który organizował zamach, wyznał, że miało to wyglądać na napad rabunkowy, więc śmierć kierowcy była częścią planu. Podkreślał też, że Janowski nie ukrywał, że Hélène Pastor musi zginąć, by mógł przejąć jej pieniądze. Miał też planować zabójstwo jej syna Guildo.
W czasie procesu, który odbywał się przed francuskim sądem, gdyż zamachu dokonano w Nicei, wyszły na jaw zdumiewające fakty z życiorysu 69 –letniego Wojciecha Janowskiego. Jego kariera przypomina trochę karierę Nikodema Dyzmy. Uważano do tej pory, że jest ekonomistą po studiach na Cambridge. Jednak okazało się, że nigdy tam nie studiował i być może wcale nie miał wykształcenia. Do Monako przybył w latach osiemdziesiątych właściwie bez grosza przy duszy, a przepustką do świata wyższych sfer stał się dla niego właśnie związek z córką miliarderki. Szybko zaczął brylować w Monako, udzielał się towarzysko, prowadził działalność charytatywną. Tytuł konsula honorowego RP dodatkowo podnosił jego prestiż.
Janowski cieszył się też opinią biznesmena prowadzącego z sukcesem liczne interesy. To także okazuje się fikcją. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwym źródłem utrzymania Janowskiego były pieniądze – dokładnie pół miliona euro miesięcznie — jakie Hélène Pastor przekazywała na konto córki.
Sylwia Ratkowski — Pastor, jak przyznała w śledztwie, miała do „mężczyzny swego życia ” ślepe zaufanie i podpisywała czeki in blanco. W trakcie dochodzenia odkryła ze zgrozą, jak bardzo ją oszukiwał — regularnie transferował jej pieniądze na swoje prywatne konto, sprawiał, że dwu lub trzykrotnie płaciła za ten sam jacht czy dom.
Prawdopodobnie Hélène Pastor nie miała złudzeń co do Janowskiego i jak twierdzą świadkowie darzyła go pogardą. Janowski świetnie wiedział, że gdyby cokolwiek stało się Sylwii, to jej matka wyrzuci go na bruk. A właśnie w 2014 roku, kiedy zorganizował zamach, jego partnerka walczyła z chorobą nowotworową.
Pilnie potrzebował też pieniędzy, bo przez założoną przez siebie kanadyjską firmę Hudson Oil kupił polską rafinerię Glimar, jednak nie mógł znaleźć inwestorów i spłacić należności, co do końca 2014 roku nakazał mu zrobić sąd.
W początkach dochodzenia śledczy zapowiadali, że chcą zbadać związki Janowskiego z mafią paliwową. Jednak ten wątek nie został rozwinięty w czasie procesu. Francuska prasa spekulowała też, że powinno się zbadać , kto bywał i co się działo w pałacyku przy bulwarze Princesse Charlotte 33 w Monte Carlo, gdzie za czasów Janowskiego mieściła się siedziba konsulatu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/417106-dozywocie-dla-bylego-konsula-honorowego-rp-w-monako