Jak tłumaczył, chciał dotrzeć także do innych zapisów z monitoringu, m.in. z pobliskiego hotelu. Początkowo jednak odmówiono mu pokazania tych nagrań.
W grudniu ubłagałem jednak szefa hotelu, żeby pokazał mi te zapisy. (…) Widziałem zapis z jednej kamery. To, co było istotne, to widać było, jak trzy osoby idą w kierunku parku Łukasiewicza i wyraźnie odznacza się tam +czarna postać+. Zwracaliśmy uwagę, że te osoby nie idą na most. (…) Kiedy po kilku minutach oskarżony wraca już sam, energicznym krokiem, już nie zataczając się, to szef hotelu krzyknął: on nie wraca znad rzeki, tylko z parku
— mówił świadek.
Mając te informacje, pozostało pytanie, gdzie poszła, gdzie zniknęła ta „czarna postać”. Ja dowiedziałem się, że ta osoba poszła w stronę tzw. Kontenerów (…) Ale te monitoringi też widziałem i tam nikogo nie zarejestrowano
— dodał.
Świadek mówił też, że w trakcie poszukiwań od informatora dowiedział się o Dominiku W., który miał mieć „obsesję na punkcie Ewy Tylman”. Według Rewińskiego, nie można wykluczyć, że tą „czarną postacią” mógłby być właśnie Dominik W.
Teorię tę obalił jednak w sądzie Marcin K. To jego właśnie zarejestrowały kamery monitoringu. Jak mówił, rzeczywiście miał wtedy długi ciemny płaszcz i mijał parę. W dniu, w którym zginęła kobieta, Marcin K. minął Ewę Tylman i Adama Z., co zostało zarejestrowane na kamerach monitoringu.
Kiedy to nagranie znalazło się w mediach i zobaczyłem tam siebie, postanowiłem zgłosić się na policję, ale nie wydaje mi się, bym cokolwiek wniósł do tej sprawy
— powiedział.
Uznałem te dwie osoby idące drugą stroną ul. Mostowej za bardzo pijane. Po przejściu przez pasy stwierdziłem, że najlepiej będzie minąć je jak najszybciej, bo nie lubię przebywać w towarzystwie osób pijanych. W pewnym momencie oskarżony coś powiedział, wydawało mi się, że w formie żartu. Potem skręciłem w ul. Za Groblą. To wszystko
— dodał.
Kolejna rozprawa odbędzie się 13 grudnia.
ems/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak tłumaczył, chciał dotrzeć także do innych zapisów z monitoringu, m.in. z pobliskiego hotelu. Początkowo jednak odmówiono mu pokazania tych nagrań.
W grudniu ubłagałem jednak szefa hotelu, żeby pokazał mi te zapisy. (…) Widziałem zapis z jednej kamery. To, co było istotne, to widać było, jak trzy osoby idą w kierunku parku Łukasiewicza i wyraźnie odznacza się tam +czarna postać+. Zwracaliśmy uwagę, że te osoby nie idą na most. (…) Kiedy po kilku minutach oskarżony wraca już sam, energicznym krokiem, już nie zataczając się, to szef hotelu krzyknął: on nie wraca znad rzeki, tylko z parku
— mówił świadek.
Mając te informacje, pozostało pytanie, gdzie poszła, gdzie zniknęła ta „czarna postać”. Ja dowiedziałem się, że ta osoba poszła w stronę tzw. Kontenerów (…) Ale te monitoringi też widziałem i tam nikogo nie zarejestrowano
— dodał.
Świadek mówił też, że w trakcie poszukiwań od informatora dowiedział się o Dominiku W., który miał mieć „obsesję na punkcie Ewy Tylman”. Według Rewińskiego, nie można wykluczyć, że tą „czarną postacią” mógłby być właśnie Dominik W.
Teorię tę obalił jednak w sądzie Marcin K. To jego właśnie zarejestrowały kamery monitoringu. Jak mówił, rzeczywiście miał wtedy długi ciemny płaszcz i mijał parę. W dniu, w którym zginęła kobieta, Marcin K. minął Ewę Tylman i Adama Z., co zostało zarejestrowane na kamerach monitoringu.
Kiedy to nagranie znalazło się w mediach i zobaczyłem tam siebie, postanowiłem zgłosić się na policję, ale nie wydaje mi się, bym cokolwiek wniósł do tej sprawy
— powiedział.
Uznałem te dwie osoby idące drugą stroną ul. Mostowej za bardzo pijane. Po przejściu przez pasy stwierdziłem, że najlepiej będzie minąć je jak najszybciej, bo nie lubię przebywać w towarzystwie osób pijanych. W pewnym momencie oskarżony coś powiedział, wydawało mi się, że w formie żartu. Potem skręciłem w ul. Za Groblą. To wszystko
— dodał.
Kolejna rozprawa odbędzie się 13 grudnia.
ems/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/366269-manipulacja-dowodami-rodzina-ewy-tylman-do-akt-sprawy-nie-trafily-wszystkie-nagrania-z-monitoringu?strona=2