Jarosław Sokołowski „Masa” powiedział w rozmowie z odpowiedzialnym w latach 90. za narkobiznes w grupie pruszkowskiej Jarosławem Maringe „Chińczykiem”, że status świadka koronnego uzyskał wprowadzając prokuraturę w błąd.
„Masa” przekonał organy ścigania, a także dziennikarzy, którzy później bezkrytycznie powielali jego narrację, że mafia pruszkowska była zorganizowana na zasadzie zbliżonej do wojskowej hierarchicznej struktury.
Jarosław Sokołowski został sprowokowany przez Jarosława Maringe do ujawnienia kulisów otrzymania statusu świadka koronnego. Były gangster nie wiedział, że rozmowa jest nagrywana.
Czy ja byłem kiedykolwiek „kapitanem”? No, ale taką terminologię wojenną trzeba było na użytek prokuratury przyjąć i taką przyjęliśmy
— mówił Sokołowski w rozmowie z Maringe.
A czy ja byłem konfidentem Wróbla, czy Wróbel latał na pasku u mnie?
— powiedział Sokołowski o policjancie Piotrze Wróblu, który pozyskał „Masę” do współpracy z organami ścigania.
Taką dramaturgię trzeba było zbudować, że ja byłem konfidentem od 1994 r., żebym się uwiarygodnił. Rozumiesz? To o to chodziło
— stwierdził „Masa” w rozmowie z „Chińczykiem”.
Jestem na końcówce rozwikłania sprawy „Masy” i prokuratury, która niesłusznie wystąpiła o status świadka koronnego do Sądu Okręgowego w Warszawie
— wyjaśnił Jarosław Maringe „Chińczyk” na innym z filmów umieszczonym na swoim kanale w serwisie youtube.com.
„Chińczyk” powiedział, że „Masa” wykorzystał prokuraturę do swojej wojny.
Jarosław Sokołowski jak sam przyznaje nigdy nie był kapitanem. Był jednym ze starych „pruszkowskich”. Była ich cała grupa, która trzymała Pruszków. „Masa” był na takim poziomie, jak oni wszyscy, czyli był szefem. I stąd, jak on tutaj mówi, trzeba było wymyślić terminologię na potrzeby prokuratury, żeby tę wojnę wygrać, czyli wmieszać organy państwa w swoją prywatną gangsterską wojnę
— przekonywał Maringe.
Stwierdził, że przyznanie „Masie” statusu świadka koronnego było ogromnym skandalem. Przekonywał, że Sokołowski wykorzystał służby polskiego państwa do własnych, gangsterskich rozgrywek.
Tutaj trzeba mówić o gigantycznym skandalu, gdzie państwo polskie zostało wmieszane przez gangstera do wyrównywania jego porachunków. A wyglądało to tak, że „Masa” był bardzo pewny siebie dopóki „Pershing” żył. „Pershing” razem z „Masą” stawiali się „starym” chcieli być ponad nimi. Chcieli wszystkich podporządkować sobie, więc reszta „starych” nie wiem kto i w jakich okolicznościach, zleciła zabójstwo „Pershinga”, żeby wyeliminować zagrożenie. Po wyeliminowaniu „Pershinga”, „Masa” jeszcze przez chwilę miał wrażenie, że sprawy siłowo rozwiąże rozdając pistolety swoim członkom, m.in. Florkowi, który mi o tym opowiedział do mikrofonu, jak rozwoził pistolety. Po czym za sekundę przekalkulował, że tej wojny może nie wygrać, albo będą zbyt duże ofiary padną podczas tej wojny, więc poszedł dogadać się z prokuraturą
— powiedział.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jarosław Sokołowski „Masa” powiedział w rozmowie z odpowiedzialnym w latach 90. za narkobiznes w grupie pruszkowskiej Jarosławem Maringe „Chińczykiem”, że status świadka koronnego uzyskał wprowadzając prokuraturę w błąd.
„Masa” przekonał organy ścigania, a także dziennikarzy, którzy później bezkrytycznie powielali jego narrację, że mafia pruszkowska była zorganizowana na zasadzie zbliżonej do wojskowej hierarchicznej struktury.
Jarosław Sokołowski został sprowokowany przez Jarosława Maringe do ujawnienia kulisów otrzymania statusu świadka koronnego. Były gangster nie wiedział, że rozmowa jest nagrywana.
Czy ja byłem kiedykolwiek „kapitanem”? No, ale taką terminologię wojenną trzeba było na użytek prokuratury przyjąć i taką przyjęliśmy
— mówił Sokołowski w rozmowie z Maringe.
A czy ja byłem konfidentem Wróbla, czy Wróbel latał na pasku u mnie?
— powiedział Sokołowski o policjancie Piotrze Wróblu, który pozyskał „Masę” do współpracy z organami ścigania.
Taką dramaturgię trzeba było zbudować, że ja byłem konfidentem od 1994 r., żebym się uwiarygodnił. Rozumiesz? To o to chodziło
— stwierdził „Masa” w rozmowie z „Chińczykiem”.
Jestem na końcówce rozwikłania sprawy „Masy” i prokuratury, która niesłusznie wystąpiła o status świadka koronnego do Sądu Okręgowego w Warszawie
— wyjaśnił Jarosław Maringe „Chińczyk” na innym z filmów umieszczonym na swoim kanale w serwisie youtube.com.
„Chińczyk” powiedział, że „Masa” wykorzystał prokuraturę do swojej wojny.
Jarosław Sokołowski jak sam przyznaje nigdy nie był kapitanem. Był jednym ze starych „pruszkowskich”. Była ich cała grupa, która trzymała Pruszków. „Masa” był na takim poziomie, jak oni wszyscy, czyli był szefem. I stąd, jak on tutaj mówi, trzeba było wymyślić terminologię na potrzeby prokuratury, żeby tę wojnę wygrać, czyli wmieszać organy państwa w swoją prywatną gangsterską wojnę
— przekonywał Maringe.
Stwierdził, że przyznanie „Masie” statusu świadka koronnego było ogromnym skandalem. Przekonywał, że Sokołowski wykorzystał służby polskiego państwa do własnych, gangsterskich rozgrywek.
Tutaj trzeba mówić o gigantycznym skandalu, gdzie państwo polskie zostało wmieszane przez gangstera do wyrównywania jego porachunków. A wyglądało to tak, że „Masa” był bardzo pewny siebie dopóki „Pershing” żył. „Pershing” razem z „Masą” stawiali się „starym” chcieli być ponad nimi. Chcieli wszystkich podporządkować sobie, więc reszta „starych” nie wiem kto i w jakich okolicznościach, zleciła zabójstwo „Pershinga”, żeby wyeliminować zagrożenie. Po wyeliminowaniu „Pershinga”, „Masa” jeszcze przez chwilę miał wrażenie, że sprawy siłowo rozwiąże rozdając pistolety swoim członkom, m.in. Florkowi, który mi o tym opowiedział do mikrofonu, jak rozwoził pistolety. Po czym za sekundę przekalkulował, że tej wojny może nie wygrać, albo będą zbyt duże ofiary padną podczas tej wojny, więc poszedł dogadać się z prokuraturą
— powiedział.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/358063-tasmy-masy-swiadek-koronny-przyznaje-ze-wymyslil-wersje-dla-prokuratury-czy-postepowanie-zostanie-wznowione-wideo