Tysiące prywatnych anonimowych osób osób i wiele znanych osób w tym Robert i Anna Lewandowscy, Maciej Orłoś czy Magda Steczkowska, zostało oszukanych wpłacając pieniądze na operację oka u nieistniejącego chłopca. Organizatorem zbiórki Michał Siniecki twierdzi, że nikogo nie chciał oszukać. Na leczenia chłopca zebrano Zebrano ponad 500 tys. zł.
Organizatorem zbiórki, o której głośno zrobiło się w lutym 2017 roku, był Michał Siniecki. Portale społecznościowe obiegło zdjęcie małego Antosia, który miał chorować na siatkówczaka. Akcja charytatywna nazywała się „Boję się ciemności”. Rzekomą niezbędną i kosztowną operację chłopca wsparło prawie 6,5 tysiąca osób, dzięki czemu udało się zebrać kwotę 500 tysięcy złotych.
Akcja okazał się oszustwem, a jej organizator wydał oświadczenie, w którym zadeklarował, że zwróci zebrane pieniądze:
Szanowni Państwo! W związku z sytuacją, która aktualnie ma swoje miejsce w internecie, w swoim imieniu chciałbym przeprosić wszystkie osoby zaangażowane w akcję pomocy na rzecz Antosia Rudzkego. W szczególności przeprosiny należą się licznie występującym osobom publicznym, które swoim wizerunkiem niewątpliwie przyczyniły się do zebrania równowartości przekraczającej kwotę 500 000 złotych. Oświadczam, iż wszystkie otrzymane pieniądze osobom poszkodowanym zostaną zwrócone.Informuję, że sprawa jest aktualnie na etapie wyjaśniania
—zaznaczył mężczyzna.
Siniecki w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl przyznał, że pieniądze trafiały na jego prywatne konto. Nie wiadomo czy chory chłopiec w ogóle istnieje.
Nie mogę potwierdzić i nie mogę zaprzeczyć. Nie mogę udzielić informacji, czy rodzice zwrócili się do mnie o pomoc
—powiedział Siniecki.
Sprawa ma zostać zgłoszona do prokuratury.
ann/Facebook/wirtualnemedia.pl/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/348080-akcja-charytatywna-okazala-sie-wielkim-oszustwem-ciezko-chory-antos-nie-istnieje