Czy władzom Egiptu zależy na całkowitym wyjaśnieniu sprawy śmierci Magdaleny Żuk czy też raczej na jej wyciszeniu ? Zadecyduje zimna kalkulacja — co będzie korzystniejsze dla turystyki. Zwykle jednak w podobnych wypadkach wygrywa chęć ukrycia niewygodnych faktów i potrzebna jest presja, by to zmienić.
Brytyjska bizneswomen zgwałcona przez ochroniarza w hotelu Hilton w Szarm el – Szejk, Rosjanka — w innym luksusowym hotelu przez policjanta. O tych przypadkach pisała zachodnia prasa, a medialny rozgłos skutkował chwilowym zawieszeniem licencji dla tych hoteli.
Podobne historie zdarzają się znacznie częściej, o czym świadczy fakt, że Egipska Izba Turystyki ma czarną listę osób, które już nigdy nie powinny już znaleźć pracy w sektorze turystycznym. Zwykle jednak są wyciszane, bo fatalnie wpływają na reputację Egiptu i nie sprzyjają rozwojowi turystyki. Tuszuje się zwłaszcza przestępstwa popełnione przez policję, a są one stosunkowo częste.
Tak było w wypadku śmierci młodego Włocha, Giulio Regeniego, którego ciało – ze śladami tortur — znaleziono w ubiegłym roku w rowie przy autostradzie koło Kairu. Egipcjanie tak gmatwali dochodzenie, zacierając tropy prowadzące właśnie do policji, że w końcu Włosi odwołali swego ambasadora z Kairu.
Historia śmierci Magdaleny Żuk najpierw była w Egipcie przemilczana, a potem , równocześnie, zaczęły o niej pisać media, także na anglojęzycznych portalach najważniejszych gazet Al-Ahram i Masri al-Jawm. Zwykle piszą podobnie: cierpiąca na depresję turystka popełniła samobójstwo, Polacy mają jednak wątpliwości związane z jej śmiercią i dlatego wykonano sekcję oraz prowadzone jest dochodzenie, które swoim nadzorem objął prokurator generalny Egiptu.
Przynajmniej oficjalnie nie zadaje się absolutnie podstawowych pytań — jak to się stało, że w szpitalu — miejscu z założenia bezpiecznym — zginęła dziewczyna?
Wszystko, co spotkało Magdę Żuk, w szpitalu w Marsa Alam, jest jaskrawym pogwałceniem reguł leczenia szpitalnego.
Począwszy od faktu, że pacjentce, u której nagle wystąpiły objawy wskazujące na zaburzenia psychiczne , nie zrobiono podstawowych badań toksykologicznych. To absolutny standard w takich przypadkach — bada się , czy pacjent nie jest pod wpływem substancji psychoaktywnej i daje się leki, które niwelują jej działanie.
Jakoś tego zaniedbano, choć już po śmierci Magdy , ordynator egipskiego szpitala najwyraźniej doznał olśnienia i zaczął brylować w polskich tabloidach , opowiadając , że dziewczynie na pewno podano narkotyk zwany „flakka”.
Dziwne jest też to, że pacjentkę — u której podobno stwierdzono tendencję samobójcze — położono w pokoju z dużym oknem na drugim piętrze. Podobno dano jej środek uspokajający i przywiązano ją do łózka, ale jakoś udało się jej rozwiązać więzy i wyskoczyć.
Rozmawiałam z kilkoma polskimi psychiatrami – żaden nie był w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji.
Egipskie szpitale i ich personel nie mają dobrej renomy — kilka miesięcy temu władze poinformowały o rozbiciu siatki handlującej ludzkimi organami, w proceder zamieszane były nawet największe uniwersyteckie kliniki i znani profesorowie.
Jest jeszcze inne fundamentalne pytanie związane ze sprawą Magdy Żuk — co spowodowało, że wkrótce po przylocie do Egiptu , jej stan zaczął się gwałtownie pogarszać ?
Jeśli dziewczynie podano substancję psychoaktywną , to stało się to na terenie strzeżonego, czterogwiazdkowego hotelu, gdzie — także teoretycznie — powinna czuć się bezpiecznie.
Hipoteza, że znajdowała się pod wpływem właśnie takiej substancji , jest najbardziej prawdopodobna. Toksykolog, który oglądał nagrania pokazujące , jak zachowywała się Magda w hotelu i szpitalu, powiedział mi, że wygląda to wręcz jak kliniczny obraz zaburzeń spowodowanych podaniem środka psychoaktywnego. Sugerował też, że podano go Magdzie kilkakrotnie.
Wszystkie osoby, które znają Magdę, od początku były przekonane, że jej zachowanie w Egipcie, było dla niej absolutnie nietypowe. Skarżyła się przez telefon, że rezydent powiedział na spotkaniu integracyjnym innym turystom, żeby nie zwracali na nią uwagi, bo „pani Magda dziwne się zachowuje”. Poczuła się izolowana od polskiego otoczenia , potem kontakt z nią zaczął się rwać i wreszcie przepadł. Jej siostra po dwóch wręcz zażądała od rezydenta dowodu, że Magda żyje. Wtedy przesłał zdjęcia, na których Magda leży na wykładzinie przez drzwiami pokoju — opowiadała mi jej przyjaciółka.
Jeśli — zgodnie z jedną wersji przyjętych przez polskich śledczych — historia Magdaleny Żuk ma swe korzenie w Polsce i związana jest z handlem ludźmi, to i tak tragiczny finał miał miejsce w Egipcie i tam trzeba szukać odpowiedzi na pytania dotyczące je śmierci.
Trudno wątpić, że w Egipcie ewentualna decyzja o ujawnieniu wielkiej siatki zajmującej się handlem ludźmi musi zapaść na dość wysokim szczeblu. Jednak jeśli w sprawę zamieszanych byłoby tylko kilku Egipcjan, w dodatku nie powiązanych z policją, to mogłyby ich spotkać bardzo drastyczne i pokazowe konsekwencje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/340385-w-egipcie-ewentualna-decyzja-o-ujawnieniu-wielkiej-siatki-zajmujacej-sie-handlem-ludzmi-musi-zapasc-na-wysokim-szczeblu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.