Jedna z najgłośniejszych medialnych spraw robi się coraz bardziej zagmatwana. Zagadka śmierci Ewy Tylman wydaje się dziś niemożliwa do wyjaśnienia. Prokuratura uznała, że nie ma dowodów, że policjanci zmuszali oskarżonego o zabójstwo Adama Z. do przyznania się do winy. Adam Z. twierdzi zaś, że nie pamięta wydarzeń, które doprowadziły do śmierci dziewczyny.
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła dochodzenie w sprawie wywierania presji przez policjantów na Adama Z. Skarżył się, że policjanci go poniżali i zastraszali, kpili z jego orientacji seksualnej wyzywając od „ciot ” i sprawili, że „czuł się jak śmieć”. Tłumaczył, że w takiej atmosferze powiedział policjantom o zabójstwie. Zrobił to tylko raz, nie było to oficjalne przesłuchanie, nie postawiono mu wówczas zarzutów, a z rozmowy zrobiono notatkę.
Umorzenie dochodzenia może świadczyć, że Adam Z. skarżąc się na policjantów mijał się z prawdą i po prostu przyjął pewną linię obrony. Tak wynika ze słów współosadzonych z nim w celi w poznańskim areszcie. Twierdzą, że przyznał się, iż wymyślił historię o swych prześladowaniach.
W każdym razie nie ma dowodów, że policjanci rzeczywiście wywierali niedozwoloną presje na oskarżonego. W sprawie zagadkowej śmierci Ewy Tylman wracamy więc do punktu wyjścia.
Wiemy dokładnie tyle, ile przed rozpoczęciem procesu. Ewa Tylman wyszła w towarzystwie Adama Z. z poznańskiego klubu 22 listopada 2015. Po raz ostatni zarejestrowały ich kamery monitoringu w okolicy mostu św. Rocha. Adam Z. wrócił potem do domu, a następnego dnia brał udział w poszukiwaniach dziewczyny. Kłamał, że rozstał się z nią znacznie wcześniej. Ciało Ewy Tylman wypłynęło z Warty osiem miesięcy później i niemożliwe było już ustalenie przyczyny jej śmierci.
Jest prawdopodobne, że nie poznamy, jak zginęła Ewa Tylman. Być może jej rodzina dowie się tego po latach, takie wypadki się zdarzają, ktoś decyduje się mówić. Prywatnie mogę tylko współczuć jej ojcu
— powiedział mi obrońca Adama Z., mecenas Ireneusz Adamczak.
Adam Z. nie przyznaje się do winy. Twierdzi teraz konsekwentnie, że był tak pijany, że nie pamięta, co stało się w nocy, kiedy zginęła jego koleżanka.
Proces, który rozpoczął się 3 stycznia, przebiegał do tej pory w błyskawicznym tempie i przyniósł dość zaskakujące rozstrzygnięcia. Już na trzeciej rozprawie sędzia zapowiedziała, że może zmienić kwalifikację czynu, o który oskarżony jest Adam Z. - z zabójstwa z zamiarem nieumyślnym na nieudzielenie pomocy. Logiczną konsekwencją było wypuszczenie go z aresztu.
Za nieudzielenie pomocy grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Trudno wątpić, że każdy wyrok, który zapadnie w tym procesie, będzie budził kontrowersje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/329582-sprawa-ewy-tylman-coraz-bardziej-zagmatwana-zagadka-jej-smierci-jest-niemozliwa-do-wyjasnienia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.