Sąd uznał też, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił sprawę w przypadku dwóch pozostałych lekarzy, którzy zostali uniewinnieni.
Matka dziecka Anna Kęsicka podkreślała w rozmowie z dziennikarzami, że wyrok jest rozczarowujący i pokazuje słabość polskich sądów.
Polskie sądy są przyzwyczajone do orzekania tylko w podstawowym katalogu kar. I oczywiście rozumiem, że kara roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata jest karą, która jest możliwą najwyższą przewidzianą w tym paragrafie, ale ważniejsza jest dolegliwość kary i jej wpływ na postępowanie lekarzy, niż wypełnienie kodeksu karnego
— powiedziała.
Według niej orzeczona kara nie pełni swojej funkcji, ponieważ lekarze nadal mogą pracować. Dodała, że nawet prokuratura domagała się prac społecznych. „To, co spowodowało śmierć Jasia to ogromna pycha tych lekarzy. Te kary sankcjonują to, że dalej mogą się tak zachowywać” - mówiła, zaznaczając, że w jej opinii najskuteczniejszy byłby zakaz wykonywania zawodu.
Wcześniej podczas rozprawy apelacyjnej podkreślała, że „największa tragedia w jej rodzinie spowodowana została przez brak kompetencji lekarzy i brak zwykłej empatii”.
Jaś umierał kilka dni, odsyłany od lekarzy do lekarzy, od placówki do placówki
— mówiła.
Rodzice chłopca podkreślali wielokrotnie, że tragiczny w tej sprawie jest fakt, iż antybiotyk, który mógł uratować Jasia mieli w domowej apteczce. Żaden z lekarzy antybiotyku jednak nie przepisał.
lap/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sąd uznał też, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił sprawę w przypadku dwóch pozostałych lekarzy, którzy zostali uniewinnieni.
Matka dziecka Anna Kęsicka podkreślała w rozmowie z dziennikarzami, że wyrok jest rozczarowujący i pokazuje słabość polskich sądów.
Polskie sądy są przyzwyczajone do orzekania tylko w podstawowym katalogu kar. I oczywiście rozumiem, że kara roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata jest karą, która jest możliwą najwyższą przewidzianą w tym paragrafie, ale ważniejsza jest dolegliwość kary i jej wpływ na postępowanie lekarzy, niż wypełnienie kodeksu karnego
— powiedziała.
Według niej orzeczona kara nie pełni swojej funkcji, ponieważ lekarze nadal mogą pracować. Dodała, że nawet prokuratura domagała się prac społecznych. „To, co spowodowało śmierć Jasia to ogromna pycha tych lekarzy. Te kary sankcjonują to, że dalej mogą się tak zachowywać” - mówiła, zaznaczając, że w jej opinii najskuteczniejszy byłby zakaz wykonywania zawodu.
Wcześniej podczas rozprawy apelacyjnej podkreślała, że „największa tragedia w jej rodzinie spowodowana została przez brak kompetencji lekarzy i brak zwykłej empatii”.
Jaś umierał kilka dni, odsyłany od lekarzy do lekarzy, od placówki do placówki
— mówiła.
Rodzice chłopca podkreślali wielokrotnie, że tragiczny w tej sprawie jest fakt, iż antybiotyk, który mógł uratować Jasia mieli w domowej apteczce. Żaden z lekarzy antybiotyku jednak nie przepisał.
lap/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/297453-smierc-3-letniego-chlopca-sad-utrzymal-wyroki-dla-lekarzy?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.