Kajetan P. na 4 - tygodniowej obserwacji psychiatrycznej

fot.policja.pl
fot.policja.pl

Kajetan P. trafił na obserwację psychiatryczną - informuje RMF FM. Mężczyzna jest podejrzany o brutalne zamordowanie młodej kobiety w Warszawie w lutym tego roku. O obserwację psychiatryczną wnioskowali biegli.

Obserwacja będzie przebiegać w zamkniętym oddziale psychiatrycznym w areszcie na warszawskim Mokotowie. Właśnie tu Kajetan P. trafił po ekstradycji z Malty.

Sąd zarządził badanie stanu zdrowia psychicznego podejrzanego Kajetana P., połączone z obserwacją sądowo-psychiatryczną w zakładzie leczniczym na oddziale psychiatrii sądowej szpitala w areszcie śledczym, na okres do 4 tygodni

—informowała w marcu sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka SO ds. karnych.

Przypomnijmy. 27-letni Kajetan P. jest podejrzany o to, że na początku lutego 2016 roku zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. na warszawskiej Woli. Ciało 30-latki, z odciętą głową, przewiózł do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu i podpalił. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru.

Mężczyzna uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. 17 lutego Kajetana P. zatrzymano w stolicy Malty, La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. i 26 lutego został on przewieziony do Polski.

Podczas przesłuchania mężczyzna nie okazał skruchy. Z jego wyjaśnień wynika, że Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka „w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami”. Telefon do kobiety znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych; wybrał ją, bo nie zamieściła swojego zdjęcia.

W tej sprawie przesłuchano wszystkich świadków, jak informowała na początku marca prokuratura:

dalszy bieg śledztwa zależy m.in. od tempa pozyskiwania opinii biegłych - w tym m.in. opinii traseologicznej, biologicznej, z mechanoskopii czy toksykologii.

Za zabójstwo 27-latkowi grozi nawet dożywocie. Kajetan P. usłyszał też dodatkowy zarzut: naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, który konwojował go do Polski.

ann/PAP/rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych