Była wiceminister zatruła się lekami?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Wychodzą na jaw szczegóły dotyczące tragicznej śmierci byłej wiceminister sprawiedliwości Moniki Zbrojewskiej. Według nieoficjalnych informacji „Super Expressu” kobieta zamknęła się w domu i wzięła lekarstwa. Była nieprzytomna, gdy znalazła ją rodzina. W śpiączce została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła w miniony piątek.

Dwa dni przed wyborami parlamentarnymi Monika Zbrojewska została zatrzymana w Łodzi za jazdę pod wpływem alkoholu i trafiła na izbę wytrzeźwień. Do przesłuchania, które miało odbyć się nazajutrz na komendzie, nie doszło, ponieważ Zbrojewska przedstawiła zwolnienie lekarskie. Jak twierdzi „SE”, dzień później będąc sama w domu przyjęła leki. Nie udało jej się uratować.

Śmierć Moniki Zbrojewskiej skomentował na antenie RMF FM minister sprawiedliwości Borys Budka.

Miałem okazję pracować z nią ostatnie pół roku, nie miałem większych zastrzeżeń do pracy pani wiceminister. Natomiast nigdy nie informowała mnie o jakichkolwiek prywatnych problemach. Być może gdyby to zrobiła, to byłoby inaczej

— powiedział Budka.

Zaznaczył, że po tym, jak Monika Zbrojewska została zatrzymana za jazdę po alkoholu, nie miał wyboru i musiał wyciągnąć wobec niej konsekwencje.

Później próbowaliśmy kontaktować się z wiceminister, rozmawiać, ale nie było to możliwe

— dodał.

Chcę też jasno podkreślić, że gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję w przypadku osoby, która zostaje złapana przez policję pod wpływem alkoholu kierując pojazdem, to nie zawahałbym się z jej odwołaniem. Jeśli były problemy osobiste, to żałuję, że nie zwróciła się do mnie o pomoc. Widać takiej pomocy nie szukała

— podsumował Borys Budka.

bzm/se.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych