3-letni Jaś zmarł na sepsę. Sąd skazał czterech lekarzy

Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl

Warszawski sąd orzekł, że czworo lekarzy jest winnych ws. śmierci 3-letniego Jasia, który zimą 2008 r. zmarł na sepsę. Medycy zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywny. Dwoje lekarzy sąd uniewinnił.

Wszyscy lekarze zostali oskarżeni o nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 3-latka. Proces trwał 3 lata. Wyrok Sądy Rejonowego Warszawa-Śródmieście jest nieprawomocny.

Wszyscy skazani - według sądu - popełnili błędy, które doprowadziły do pogorszenia stanu zdrowia dziecka lub źle rozpoznali stan dziecka.

Zimą 2008 r. 3-letni wówczas Jaś zaraził się ospą wietrzną od swojego brata; po chorobie doszło do powikłań. Chłopcem zajmowali się lekarze ze szpitali przy ulicy Niekłańskiej i Litewskiej w Warszawie - w sumie sześcioro. Zdaniem prokuratury, choć nie ma dowodów, że doprowadzili do śmierci dziecka, popełnili „istotne błędy medyczne”. Stan chłopca pogarszał się; odsyłano go z placówki do placówki; ostatecznie 29 grudnia 2008 r. zmarł na sepsę.

3-letni Jaś, który zmarł w wyniku sepsy, nie był dzieckiem zaniedbanym; cały czas znajdował się pod opieką lekarzy. To na nich spoczywał obowiązek zdawania sobie sprawy z powagi sytuacji

—podkreślał sąd, uzasadniając skazanie czworga lekarzy w tej sprawie.

Sędzia Małgorzata Drewin, odnosząc się do poszczególnych skazanych podkreślała, że lekarze broniąc się, próbowali obciążać rodziców chłopca i ich postawę.

Co rusz sąd natykał się na takie kwiatki polegające na nieumiejętności przyznania się oskarżonych do popełnionego błędu

—powiedziała.

To nie na pacjencie spoczywa obowiązek zdawania sobie sprawy z sytuacji, z zagrożenia życia; to na lekarzu - jako na gwarancie - spoczywa ten obowiązek zdawania sobie sprawy z powagi sytuacji

—mówiła sędzia.

Jako przykład podawała wyjaśnienia lekarzy, którzy np. mówili, że np. dziecko nie powinno znaleźć się na SOR tylko powinno być zawiezione do przychodni.

W zderzeniu z przysięgą Hipokratesa te słowa powodują, że trzeba zastanowić się nad tym, jak dalece piękno zawodu medyka zostało zmienione na jakieś nędzne, drobne formalne miedziaki

—powiedziała sędzia.

Powiedziała również, że z akt wynika m.in., iż każdy z lekarzy, do którego dziecko trafiało, mógł odwrócić błąd popełniony przez poprzednika.

ann/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.