Sąd odroczył rozprawę w sprawie rozdzielenia bliźniaczek, bo nie zawiadomił o niej prokuratury

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj

Sąd Apelacyjny w Białymstoku odroczył w piątek rozprawę odwoławczą w sprawie cywilnej związanej z tym, że kilkadziesiąt lat temu w szpitalu w Łomży doszło do rozdzielenia sióstr bliźniaczek. Okazało się, że o terminie nie zawiadomił Prokuratorii Generalnej.

W czerwcu 2014 roku sąd pierwszej instancji oddalił wnioski o zadośćuczynienie na łączną kwotę 2 mln zł. Wyrok ten zaskarżył pełnomocnik osób, które domagają się zadośćuczynienia. Chce uwzględnienia powództwa w całości, ewentualnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Nowy termin procesu odwoławczego sąd apelacyjny wyznaczył na koniec kwietnia.

Sprawa dotyczy formalnie ochrony dóbr osobistych (prawa do życia w rodzinie i tożsamości) naruszonych - w ocenie składających powództwo - działaniem personelu szpitala Św. Ducha w Łomży (placówka obecnie już nie istnieje). Pozwanym jest Skarb Państwa reprezentowany przez wojewodę podlaskiego.

W grudniu 1950 roku w tym szpitalu przyszły na świat bliźniaczki, które dopiero po kilkudziesięciu latach dowiedziały się, że zostały rozdzielone wskutek zaniedbań personelu tej placówki. W wyniku zamiany dzieci, jedna z bliźniaczek nie trafiła do swojej biologicznej rodziny, a jej matce oddano inną dziewczynkę.

Gdy kilka lat temu, po badaniach DNA prawda wyszła na jaw, dwie zamienione osoby wystąpiły do sądu z powództwem po 500 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, ich rodzeństwo (cztery osoby) - po 250 tys. zł.

Sąd Okręgowy w Białymstoku wszystkie powództwa jednak oddalił. Utajniony był zarówno cały proces, jak i szczegóły uzasadnienia wyroku.

W oficjalnej informacji dla mediów białostocki sąd okręgowy wyjaśniał wówczas, że brak było podstawy materialnej do przyznania zadośćuczynienia od Skarbu Państwa. Ocenił bowiem, że w czasie gdy zdarzenie miało miejsce, nie obowiązywał jeszcze kodeks cywilny (z 1964 roku z późniejszymi zmianami), a jedynie kodeks zobowiązań, w którym nie było odpowiednika dzisiejszego zapisu w kodeksie cywilnym, przewidującego zadośćuczynienie od Skarbu Państwa.

Sąd zwracał też wówczas uwagę, że nawet gdyby nie było braku podstawy materialnej, to w kodeksie cywilnym jest zapis o tym, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem 3 lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże w każdym wypadku roszczenie przedawnia się z upływem 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

Wyrok ten został zaskarżony w całości przez pełnomocnika osób domagających się zadośćuczynienia. W piątek w sądzie apelacyjnym nie chciał on rozmawiać z dziennikarzami. Same poszkodowane osoby do sądu nie przyjechały.

mly/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych