W środę rozpoczął się proces sutenerów z Trójmiasta, którzy tatuowali pracujące dla nich prostytutki. Według śledczych grupa „Braciaka” mogła zarobić na prostytucji co najmniej 5,8 mln złotych. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Zarzuty usłyszało 21 osób wchodzących w skład grupy dowodzonej przez trzech braci B. - Aleksandra, Leszka i Pawła.
Śledczy zwracają uwagę na to, że bracia byli bardzo brutalni dla prostytutek.
Były nie tylko źródłem zarobku dla gangu, jego szefowie uprawiali z nimi seks i podporządkowywali je sobie całkowicie. Niektóre prostytutki zwracały się do nich jako do nadludzi, panów i władców
— wyjaśnia prok. Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.
Kobiety fundowały braciom drogie prezenty, stawiały obiady a nawet tatuowały na swoich ciałach napisy w rodzaju „Kocham Braciaków”, „Niewolnica Pana Olka” czy „Wierna suka Leszka”.
Przez należące do „Braciaków” niewielkie agencje towarzyskie, tzw. „domówki”, w ciągu czterech lat mogło się przewinąć nawet 70 prostytutek i kilkunastu ochroniarzy.
Kto raz dołączył do Braciaków, nie mógł tak po prostu odejść. Dotyczyło to zarówno kobiet, jak i ochroniarzy. Bezwzględność pozwoliła przestępcom do dnia rozbicia grupy, we wrześniu 2013 roku, zarobić co najmniej 5,8 miliona złotych
— dodaje Marciniak.
Obrońcy doprowadzonych do sądu przestępców w rozmowie z dziennikarzami twierdzili, że choć ich klienci przyznali się do sutenerstwa, nazywanie grupy „gangiem” to spora przesada.
Ze względu na „ważny interes prywatny oskarżonych, świadków i ich rodzin” sędzia Marek Goc zdecydował, że proces będzie niejawny.
bzm/dziennikbaltycki.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/228663-tatuowali-i-traktowali-kobiety-jak-podludzi-gang-sutenerow-stanal-przed-sadem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.