Wyciągnął z auta pijanego kierowcę. Policja pochwaliła go i... oddała kluczyki

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. freeimages.com/zdjęcie ilustracyjne
Fot. freeimages.com/zdjęcie ilustracyjne

Pan Wojciech zauważył pijanego mężczyznę, który próbował odjechać z parkingu samochodem. Nie namyślając się długo, wyciągnął go z auta i zabrał kluczki. Przybyli na miejsce policjanci ze Świętochłowic pochwalili go za obywatelską postawę i… oddali kluczyki kierowcy, nawet nie sprawdzając, czy jest trzeźwy.

Zdarzenie opisał program „Blisko ludzi” TTV. Wojciech Brol spostrzegł na parkingu przy swojej firmie dziwnie zachowującą się parę. Po chwili pijany mężczyzna zajął miejsce za kierownicą.

Stałem tak, żeby widzieć co on robi w samochodzie. Zainterweniowałem wtedy, kiedy złapał za lewarek zmiany biegów. Stwierdziłem, że jeżeli odpali silnik, to go muszę wyciągnąć

— opowiada pan Wojciech.

Interweniował w momencie, gdy kierowca włączył światła i odpalił silnik. Kiedy para zażądała zwrotu kluczyków, poszedł do swojego pracownika, który powiadomił policję. Jeden z funkcjonariuszy spisał zeznania pana Wojciecha i pochwalił go za obywatelską postawę. Na następny dzień pan Wojciech udał się na komendę, żeby dostarczyć nagranie z monitoringu, na którym widać przebieg incydentu. I tu czekało go spore zaskoczenie.

Oficer dyżurny powiedział, że nie ma żadnej sprawy i nie mam tego komu zostawić

— relacjonuje przedsiębiorca.

Jak się okazało, policjanci nie tylko nie przebadali kierowcy alkomatem, ale jeszcze oddali parze kluczyki.

Policjanci nie mieli uzasadnionego podejrzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa bądź wykroczenia i odstąpili od przebadania tej osoby na zawartość alkoholu w organizmie

— tak zachowanie swoich kolegów tłumaczy sierż. Michał Michalik z Komendy Miejskiej Policji w Świętochłowicach.

Pojazd nie był w ruchu, więc ciężko tutaj mówić o kierowaniu. Z naszych ustaleń wynika, że ta osoba nie miała takiego zamiaru. Po prostu siedziała w samochodzie

— dodaje.

Wyjaśnia, że zgłoszenie dotyczyło zabrania kluczyków od samochodu.

Gdyby dotyczyło nietrzeźwego kierującego, prawdopodobnie na miejsce zostałby skierowany patrol ruchu drogowego, a nie interwencyjny

— tłumaczy sierż. Michalik.

Według niego funkcjonariusze nie potwierdzili, żeby mężczyzna wcześniej prowadził auto. W końcu jednak, kiedy sprawą zajęły się media, policja wszczęła postępowanie w tej sprawie. Wyjaśnione zostanie również to, czy interweniujący policjanci nie dopuścili się zaniedbań.

bzm/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych