Sanepid bada sprawę mięsa z Wólki Kosowskiej. Czy pochodziło od psów? WIDEO (+18)

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Powiatowa Inspekcja Sanitarna w Piasecznie wyjaśnia, czy mięso zabezpieczone w sobotę w czterech sklepach, należących do Wietnamczyków, w podwarszawskiej Wolce Kosowskiej było legalne. Właścicielom grożą grzywny.

W sobotę Straż Graniczna poinformowała, że podczas kontroli legalności cudzoziemców, funkcjonariusze zwrócili uwagę na mięso przechowywane i sprzedawane w złych warunkach sanitarnych. Zabezpieczyli blisko tonę mięsa. Według SG istniało dużo prawdopodobieństwo, że część to mięso psów.

Czytaj również: Straż Graniczna aresztowała dwóch Wietnamczyków. Znaleziono prawie tonę mięsa niewiadomego pochodzenia

Sprawę bada obecnie Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny w Piasecznie. Jego dyrektor Henryk Mędykowski powiedział w poniedziałek, że obecnie trwa wyjaśnianie z właścicielami sklepów legalności zabezpieczonego mięsa.

Sprawdzamy dokumentację. Sprawa nie jest prosta; producent i właściciel towaru wprowadzanego do obrotu musi nam udowodnić legalność i jakość tego mięsa

— dodał.

Zaznaczył, że jeśli zostaną stwierdzone nieprawidłowości, właściciele sklepów zostaną ukarani grzywnami. Mogą one wynieść od kilkuset do nawet tysiąca złotych. Nielegalne mięso - zgodnie z procedurami - zostanie natomiast zutylizowane.

Według Mędykowskiego badania genetyczne mięsa nie były konieczne, bo chodziło głównie o drób.

Nieoficjalnie informatorzy ze źródeł zbliżonych do inspekcji mówią, że wątpliwości mogła budzić „jedna tusza” do użytku własnego.

Z kolei nieoficjalne źródła zbliżone do SG podkreślają, że „podejrzanego mięsa” było więcej, część była już poporcjowana.

Rzeczniczka nadwiślańskiego oddziału SG Dagmara Bielec-Janas nie chciała tego w poniedziałek komentować.

Wezwaliśmy inne służby, które powinny zabezpieczyć ten towar i przekazać do dalszych badań. Nasze właściwości się skończyły w momencie poinformowania lekarza weterynarii i służb sanitarnych o ujawnieniu tego mięsa

— dodała.

W sobotę Bielec-Janas informowała, że żaden z czterech sklepów w Wólce Kosowskiej, które oferowały mięso, nie „posiadał certyfikatów ani pozwoleń na prowadzenie jego sprzedaży”.

Nie mieli żadnej dokumentacji na potwierdzenie pochodzenia mięsa

— mówiła.

Mięso - jak informowała SG - mogło trafiać do restauracji i barów na terenie Warszawy i jej okolic.

Również w sobotę Joanna Narożniak, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, powiedziała, że podczas kontroli „zabezpieczono pewną ilość mięsa niewiadomego pochodzenia, w tym być może takie, które nie jest dopuszczalne do spożycia na rynku w Polsce”.

W poniedziałek w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Piasecznie uzyskała jedynie informacje, że za kontrolę sklepów odpowiada sanepid. Jak dodano, w jego gestii jest też decyzja, czy próbki mięsa, znajdującego się w sklepie, będą pobrane do badań genetycznych.

Do sieci trafiło nagranie dokumentujące akcję Straży Granicznej. Z uwagi na drastyczne sceny, materiał jest przeznaczony tylko dla widzów pełnoletnich: WIDEO

AM/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych