Zniszczył groby, a teraz dorabiał przy ich myciu

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Wandal z cmentarza na Manii w Łodzi nie poniósł konsekwencji swojego wybryku, który dokonał ze starszymi kolegami rok temu przed Wszystkimi Świętymi.

W nocy 24 na 25 października 2013 roku trzech mężczyzn zdewastowało 280 nagrobków. Wszyscy utrzymywali się z pracy na cmentarzu. 33-letni Robert G. i 30-letni Marcin B. byli kamieniarzami, a 17-letni Paweł G pomagał rodzinie sprzedającej znicze i kwiaty przy nekropolii. Zniszczenia oszacowano na 360 tys. złotych.

Mężczyźni zaplanowali zniszczenie nagrobków na pobliskim cmentarzu, żeby zwiększyć zapotrzebowanie na usługi kamieniarskie

— mówił tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Jedynie 30-latek odpowiada na razie przed sądem. Grozi mu do 10 lat więzienia. Najmłodszy ze sprawców miał pół roku temu trafić do młodzieżowego ośrodka wychowawczego w Warszawie.

Przez biurokrację i pomoc rodziny udawało mu się uniknąć kary. Na szczęście dzięki interwencji dziennikarzy TTV z programu „Blisko Ludzi” udało się zlokalizować chłopaka. Paweł G. mył groby, a gdy zaczął być pytany o akt wandalizmu, schował się do stoiska rodziny.

17-latek został już zatrzymany przez policję. Jeszcze w piątek ma zostać przetransportowany do ośrodka.

Chłopak będzie u nas maksymalnie do dnia 18. urodzin. Dłużej nie możemy go przetrzymywać

—powiedział ks. Tomasz Wiśniewski, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. Księży Orionistów w Warszawie.

MG/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych