Strażnicy miejscy skatowali 20-latka. Sprawa trafiła do prokuratury. ZOBACZ WIDEO!

Fot. Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21)/CC/Wikimedia Commons
Fot. Radosław Drożdżewski (Zwiadowca21)/CC/Wikimedia Commons

Kto wie, czy sprawa nie zostałaby zamieciona pod dywan, gdyby nie nagranie, na którym utrwalono zachowanie mundurowych.

Jak informuje TVP Info, do wstrząsających wydarzeń doszło 3 października na Placu Wolności w Szczecinku. Strażnicy miejscy zażądali od młodych ludzi siedzących na ławce okazania dokumentów. Gdy jeden z nich powiedział, że nie ma przy sobie dowodu, szybko znalazł się w samochodzie funkcjonariuszy.

W czasie jazdy, niby na policję, trzykrotnie pytali mnie czy podpiszę dokumenty. Za każdym razem odpowiadałem, że nie. Wówczas używali wobec mnie miotacza gazu. Zostałem również pobity pałką i skopany. Na policję ostatecznie nie pojechaliśmy. Radiowóz zatrzymał się przy szpitalu, gdzie mnie z niego wyrzucono. Poszedłem do domu, na drugi dzień do lekarza, by zrobić obdukcję

— relacjonuje 20-latek w rozmowie z dziennikarzem „Tematu Szczecinieckiego”.

Na szczęście jednemu z przechodniów udało się utrwalić ten moment. Na nagraniu słychać, jak mężczyzna jest „częstowany” gazem pieprzowym, a następnie siłą zmuszany do podpisania zeznań.

Ała, ku..a. Udusisz mnie pan

— krzyczy przerażony chłopak, którego głos możemy usłyszeć w nagraniu.

Ch.. mnie to obchodzi. Podpisz ku..o!

— odpowiada mu zirytowany strażnik.

Burmistrz Szczecinka, Jerzy Hardie-Douglas poinformował w rozmowie z TVP Info, że sprawa już została przekazana do prokuratury.

Strażnicy miejscy tłumaczą się, że 20-latek „podczas przewożenia uderzał głową w ściany pojazdu”. Czyżby to ściana używała gazu i wyzwisk?

A oto dowód w sprawie (+18):

gah/Fakt/Temat Szczeciniecki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.