Trudno sobie wyobrazić większe zaniedbanie ze strony lekarzy, którzy powinni przecież walczyć o każdą minutę życia chorego. 35-latka zmarła na raka szyjki macicy, ponieważ medycy uznali jej dolegliwości za zwykły ból głowy.
Moja siostra zmarła, bo lekarzom nie udało się zdiagnozować nowotworu. Badali ją 50 razy!
— mówi zrozpaczona siostra zmarłej z angielskiego Rochester.
Jak informuje „The Daily Mirror”, Luisa Guerra po raz pierwszy trafiła do przychodni już 6 lat temu. Wówczas kobieta skarżyła się na ból pleców i głowy, ale lekarz zupełnie zbagatelizował te objawy i zalecił pacjentce jedynie… paracetamol.
Niestety w ciągu następnych kilku lat nic się nie zmieniło. Choć kobieta stawiała się na kolejce wizyty, żaden z lekarzy nie zauważył niczego niepokojącego, mimo narastającego cierpienia pacjentki. Wszyscy tłumaczyli przeraźliwy ból głowy stresem.
Dopiero badania, jakie przeprowadzono za odpowiednią opłatą w prywatnej klinice wykazały, że Luisa Guerra jest śmiertelnie chora. U kobiety zdiagnozowano raka szyjki macicy, który zaatakował również węzły chłonne, plecy jelita oraz szyję. Dla 35-latki nie było już za późno.
Choroba była już w takim stadium, że leczenie było niemożliwe. Mimo podjęcia chemioterapii pacjentka zmarła.
Teraz jej siostra próbuje dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Kobieta domaga się pociągnięcia do odpowiedzialności lekarzy, którzy zignorowali wszystkie niepokojące objawy i nie skierowali Luisy na przeprowadzenie dodatkowych badań.
I pomyśleć, że zwykłe spełnienie codziennych obowiązków mogło uratować ludzkie życie. Jak widać, również sprawny system opieki zdrowotnej nie gwarantuje dobrej ochrony, jeżeli zawodzi etyka.
gah/mirror.co.uk/sfora.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/218632-lekarze-badali-ja-50-razy-i-dali-paracetamol-zmarla-na-nowotwor