Postanowił wyręczyć urzędników, teraz grozi mu grzywna lub sąd. Tak nagradza się wolontariuszy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl

Pan Bogdan przez kilka miesięcy starał się o to, by władze gminy Miłkowice (woj. dolnośląskie) zajęły się uprzątnięciem okolicznych dzikich wysypisk. Żadna z próśb nie przyniosła efektu, dlatego postanowił wyręczyć urzędników. Teraz ma poważne kłopoty.

Mężczyzna razem z córką pozbierał śmieci z drogi prowadzącej do ich osiedla. Pan Bogdan żałuje swojej obywatelskiej postawy, bo za swoje porządki może stanąć nawet przed sądem.

To były różne śmieci. Komuś nie chciało mu się wywozić ich dalej do lasu, to wywalił przy drodze wjazdowej. Zasypałem dziury przy drodze, a córka w tym czasie zebrała zebrała śmieci. Postawiłem worki przy domu, ponieważ przyjedzie śmieciarka i te śmieci zabierze. Przecież mówi się, że weszła wżycie nowa ustawa śmieciowa i każde śmieci, które obywatel wyprodukuje należą do gminy i gmina ma obowiązek je zabrać

—mówił mężczyzna w rozmowie z Radiem Wrocław.

Wszystko wydawało się proste. Ale najważniejsze są przepisy i kolory worków. Śmieci nie odebrano, bo były w niebieskich workach, a powinny być w żółtych. Gdy niebieskie worki zapakowano w żółte, śmieciarka też ich nie odebrała. Tym razem okazało się, że były to worki ze sklepu, a nie firmy zajmującej się odbiorem śmieci. Więc śmieci nadal zalegały przy drodze.

Odpowiednie worki miały na pana Bogdana czekać w Urzędzie Gminy.

Proszę sobie przyjechać, odebrać i włożyć te żółte worki w jeszcze jedne żółte worki. Już się zdenerwowałem, nie przepakowywałem, tylko powiedziałem, że jeśli nie zabiorą tych śmieci, to zapakuję do samochodu i przywiozę do urzędu gminy. No i oczywiście nie wzięli tych śmieci. Jako obywatel wziąłem te żółte worki i poustawiałem je na schodach urzędu. Stanąłem (autem) tak, aby było widać numery rejestracyjne, pomachałem do kamery monitoringu - żeby było wiadomo kto to zrobił. Po miesiącu dostaję wezwanie na policję i pan mnie przesłuchuje na okoliczność, że… zaśmieciłem teren gminy

—opowiadał mężczyzna.

I tak pan Bogdan został „śmieciowym przestępcą”. Policja otrzymała informację o popełnieniu wykroczenia.

W tej chwili musimy wykonać czynności związane z tym postępowaniem i wtedy zostanie podjęta decyzja co dalej. Osoba, która zaśmieca miejsca publiczne podlega karze grzywny do 500 złotych, bądź karze nagany

—mówi podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej Policji.

Policja może umorzyć sprawę, ale - jak mówią przepisy - tylko wtedy, jeśli to gmina zdecyduje się na wycofanie wniosku o ściganie pana Bogdana.

Takie mamy państwo prawa!

ann/prw.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych