Specjalna grupa policji zbada sprawę oszustw w klubach go-go

Fot. Rhinoedit at en.wikipedia/CC-BY-SA-3.0/GFDL/Wikimedia Commons
Fot. Rhinoedit at en.wikipedia/CC-BY-SA-3.0/GFDL/Wikimedia Commons

Powstała specjalna, ogólnopolska grupa policjantów, która ma zbadać sprawy dot. oszustw zgłaszanych przez klientów sieci klubów ze striptizem. Powołał ją Komendant Główny Policji, na jej czele stanął wiceszef biura służby kryminalnej KGP.

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, w skład grupy powołanej już w sierpniu, weszli policjanci z biura służby kryminalnej, z laboratorium kryminalistycznego, zajmujący się handlem ludźmi oraz po jednym funkcjonariuszu z każdej z komend wojewódzkich.

Ich zadaniem jest m.in. koordynacja działań wymierzonych w ten proceder. Rozmawiamy też z innymi służbami o rozszerzeniu tej grupy i utworzeniu grupy międzyresortowej

— dodał Sokołowski.

Klienci klubu skarżyli się na wysokie rachunki, jakie przyszło im płacić za alkohol w klubie; twierdzili, że mogli być odurzani środkami podanymi w alkoholu. Ich zgłoszenia zazwyczaj kończyły się w prokuraturze umorzeniami lub odmową wszczęcia postępowania. Siedziba firmy znajduje się w Krakowie, klub prowadzony jest w kilkudziesięciu miastach Polski.

Policjanci będą analizować okoliczności zdarzenia, sprawdzać, czy zachodzą podobne mechanizmy, czy brały w nim udział te same osoby, pracujące w klubie, czy można mówić o przestępczym charakterze tych zdarzeń

— powiedział rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.

Funkcjonariusze wypracowali również wytyczne, dotyczące postępowania w przypadku takich zgłoszeń. Jedną z nich jest proponowanie pokrzywdzonym poddania się badaniom krwi i moczu w celu sprawdzenia, czy nie podano im substancji psychotropowych. Większość zgłaszających, ok. 90 proc. odmawia poddania się takim badaniom.

Jak podawała na początku września „Gazeta Wyborcza”, w kraju prowadzonych jest ponad 50 śledztw w sprawie klubów. Wszystkie historie są podobne. Mężczyźni twierdzą, że wypili kilka drinków, zapłacili za striptiz, a później obudzili się z rachunkami na kwoty średnio od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Postępowania kończą się zwykle umorzeniami z powodu braku znamion przestępstwa lub ze względu na brak dostatecznych dowodów uzasadniających popełnienie przestępstwa. Tak było również w Krakowie, gdzie prokuratura oparła się na zapisach z monitoringu, na których widać było m.in., że klient klubu nie śpi, rozmawia z tancerkami, przez które jest zabawiany, dobrowolnie wyciąga kartę płatniczą z portfela, sam wstukuje kod i podpisuje wydruki, a ceny są jawne (np. 10 tys. zł za drink, 15 tys. szampan). Także przesłuchiwani taksówkarze i personel hoteli potwierdzali, że ich klienci byli świadomi, sami zamawiali kurs do hotelu, odbierali klucz do pokoju itd.

Krakowska prokuratura podjęła umorzone śledztwa i prowadzi je obecnie w jednym postępowaniu, w którym poszkodowanych jest 15 klientów klubu w okresie od września 2013 do sierpnia 2014 r. Śledztwo miało zakończyć się 10 października, ale zostanie przedłużone.

AM/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.