Rowerzysta z Warszawy dzwoni do służb z powiadomieniem o osobach spożywających alkohol w miejscach niedozwolonych, głównie nad Wisłą. By mieć na to dowody, fotografuje i nagrywa „delikwentów”.

O Pawle Boskym zrobiło się tak głośno, że materiał o nim zrobiły już stołeczne portale internetowe, gazety, a nawet główne wydanie „Faktów” TVN. Mężczyzna wyręcza gorliwie straż miejską i policję i donosi na osoby śmiecące i pijące alkohol. Głównie przy tzw. Bulwarze wiślanym.

Na portalach społecznościowych, internauci, lubiący wypić sobie piwo pod chmurką, tak ostrzegają przed mężczyzną:

Ten oto człowiek, jeździ rowerem w WARSZAWIE nad Wisłą i robi zdjęcia ludziom pijącym alkohol. Później dzwoni na policje i czeka na przyjazd, po okazaniu zdjęć policja musi wystawić mandat za picie w miejscu publicznym każdej osobie która widnieje na zdjęciu. Policjanci przyznali, ze maja około 120 zgłoszeń dziennie od tego gościa. Udostępniajcie ku przestrodze. Picie piwa nad rzeką to nie przestępstwo!!!

Policja warszawska chętnie współpracuje z informatorem.

W miniony piątek na zgłoszenia tej osoby interweniowaliśmy 2 razy, a w sobotę 5 razy. Reagujemy na wszystkie tego typu informacje.

— informuje w tvnwarszawa Robert Szumiata z komendy w Śródmieściu.

Bulwar wiślany to nie miejsce do picia alkoholu?

Tam, gdzie mamy potwierdzone dane, np. geodezyjne, że bulwar jest w obrębie ulicy czy parku, tam interweniujemy

— tłumaczy Monika Niżniak, rzeczniczka warszawskiej straży.

Na prawym brzegu Wisły, na przykład na plaży przy moście Poniatowskiego, nie ma podstaw do nakładania mandatów za picie alkoholu

— dodaje Niżniak.

Paweł Bosky już dostaje pogróżki. Internauci piszą m.in., że utopią samozwańczego strażnika moralności.

Jeżeli ja widzę przestępstwo, to zgłaszam je. Bo czuję, że tak powinno się robić

— mówi „Faktom” Bosky, który należy także do koalicji „Ciszej proszę”, która walczy z nocnymi imprezami na Powiślu.

MG/tvn24.pl