Wersja Rafalali - krewkiego transseksualisty, który wczoraj skarżył się na swoim blogu, że ktoś wrzucił mu do mieszkania kostkę brukową i zabił jego kota, wygląda na szytą grubymi nićmi prowokację. Przybyła na miejsce policja nie znalazła ani wybitej szyby, ani martwego zwierzęcia.
Robiłam śniadanie, a moja siostrzenica trzymała kota na kolanach. Nagle usłyszałam huk i wbiegłam do pokoju
— tę dramatyczna relację Rafalali wybijały niektóre media jako skrajny przejaw homofobii w naszym kraju.
W wyniku rzekomego ataku śmierć miała ponieść kotka transseksualisty.
Szybko zdejmuje z poduszki poszewkę i chowam w nią Temidę. Temida jest zmasakrowana, jedno oko wypłynęło, pyszczek zmiażdżony. Ja jestem zmasakrowana, zmiażdżona i przybita
— to wersja Rafalali.
Oczywiście nie mogło zabraknąć informacji, jakoby uciekający napastnik wykrzykiwał słowo: „Polska”
Jestem przekonana, że to dzieło narodowców
— mówił potem transseksualista w tvn24.pl.
Problem w tym, że w tej całej historii od początku aż roiło się od nieścisłości.
Czytaj więcej: W mieszkaniu Rafalali ktoś wybił szybę. Ofiarą padł kot transseksualisty
A teraz jeszcze okazuje się, że wbrew swoim zapowiedziom transseksualista wcale nie zgłosił tego wydarzenia na policję.
Nie otrzymaliśmy zgłoszenia w tej sprawie
— taką informację biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji przekazało we wtorek przed południem tvn24.pl.
Nieoficjalnie wiadomo, że policjanci i tak badali sprawę. W tym celu pojechali do mieszkania Rafalali.
Nie zauważyli jednak ani wybitej szyby, ani żadnych śladów po martwym kocie. Rafalala miała opowiedzieć, że szybę już wymieniła, a kota skremowała. Odmówiła też złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa
— pisze tvn24.pl.
A Rafalala tłumaczy się w następujący sposób :
Wyszłam, ale poprosiłam siostrę,żeby zajęła się bałaganem. wezwała szklarza, który wyjął jedną okiennice i zawiózł do warsztatu, po dwóch godzinach był z powrotem. W tym czasie moja siostra posprzątała dom. Pan wstawił mi dwie szyby, grube. Koszt 350zł. Wróciłam do domu o 15.00, ale po 16.00 musiałam wyjść na nagranie do radia, kiedy wychodziłam z domu zjawili się policjanci i pytali co się stało jakby sytuacja miała miejsce kwadrans temu. Pokazałam im tylko kostkę brukową, porozmawiałam chwile i musiałam iść. (pisownia oryginalna)
Jaka „kobieta”, taka intryga. Nic dziwnego, że Rafalali znacznie lepiej wychodzi bicie innych mężczyzn…
bzm/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/209071-rafalala-klamie-jak-z-nut-nie-ma-ani-martwego-kota-ani-rozbitej-szyby