Zlecił zabójstwo swojego pracownika. Pogrążają go zeznania kompana

Fot. PAP/Michał Walczak
Fot. PAP/Michał Walczak

Szymon F. (30 l.), szef firmy budowlanej, w której na czarno pracował Dominik B. (23 l.), nie przyznaje się do winy. Wszystko zrzuca na współpracownika.

W Sądzie Okręgowym w Radomiu rozpoczął się proces dwójki mężczyzn, którzy chcieli zabić 23-latka, tylko dlatego, że ten domagał się swojej zaległej wypłaty.

Mariusz R. (22 l.) na polecenie Szymona F. miał odrąbać Dominikowi głowę, a jego ciało zakopać w lesie.

23-latek, niedoszła ofiara oprawców, mówił przed sądem jak chciał zdobyć jak domagał się wypłaty od pracodawcy.

Dostałem inną ofertę pracy i postanowiłem zrezygnować z fuchy u Szymona. Ten jednak nie chciał mi wypłacić zaległych pieniędzy. Nie miałem za co żyć, dlatego postraszyłem go Państwową Inspekcją Pracy. Wtedy umówił się na przekazanie wypłaty

— zeznawał Dominik.

Szymon F. nie przyznaje się do zlecenia zabójstwa i zrzuca winę na kompana.

Tamtego dnia zabrałem Dominika B. i Mateusza R. na przejażdżkę samochodem. Dałem Dominikowi zaległy tysiąc złotych wypłaty. On wysiadł przy lesie, a Mateusz poszedł za nim

— mówił budowlaniec

Mateusz R. twierdzi, że to szef kazał mu zabić kolegę.

Wywieźliśmy Dominika do lasu i tam Szymon kazał mi z nim skończyć… Wziąłem tasak i zacząłem go nim rąbać po szyi i głowie. Gdy zobaczyliśmy, że się nie rusza, Szymon kazał mi go przysypać ziemią i gałęziami

— zeznał.

Chciałem bardzo przeprosić Dominika za to, co mu zrobiliśmy

— dodał.

Dominika uratowało udawanie martwego. Lekarzom na szczęście udało się uratować palce jego prawej dłoni, które były niemalże odcięte.

Za usiłowanie zabójstwa mężczyznom grozi nawet kara dożywocia.

MG/Super Express

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych