Sprzed nosa strażnika miejskiego ktoś ukradł fotoradar wart kilkadziesiąt tysięcy złotych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl

Niewiarygodne, miał pilnować, a nie upilnował. Sprzed nosa strażnika miejskiego w Krośnie Odrzańskim zginął wart kilkadziesiąt tysięcy złotych fotoradar. Mieszkańcy mówią, że strażnicy stracili maszynkę do zarabiania pieniędzy – informuje „Gazeta Lubuska”.

Zginęło urządzenie przenośne, rozkładane przez strażników miejskich. Strażnik powinien być na tyle blisko, by kontrolować urządzenie. A jednak nagle fotoradar zniknął. Urządzenie warte było 65 tys. zł.

Pewnie zasnęli na bardzo ciężkiej służbie

-–komentują prace strażników miejskich mieszkańcy Krosna Odrzańskiego.

Strażnik siedział w samochodzie znajdującym się około 50 m od fotoradaru.

Zgodnie z wyjaśnieniami, w chwili kiedy zniknął fotoradar, uzupełniał notatki służbowe. Mężczyzna przypomniał sobie również, że widział białego busa przejeżdżającego i zwalniającego w okolicy

-–pisze „Gazeta Lubuska”.

Kradzież fotoradaru ucieszyła okolicznych mieszkańców.

To była maszynka do zarabiania pieniędzy

—mówią. Mieszkańcy żartują też ze strażników.

To jakaś szopka, jak można nie pilnować sprzętu za 65 tys. zł. Dobrze im tak

-– komentują.

Fotoradar w ubiegłym roku miał zarobić dla gminy pół miliona złotych. Sprawą zajmuje się policja, a straż miejska radzi, by złodziej oddał fotoradar.

Kradzieże fotoradarów już zdarzały się w kraju, ale nigdy nie zdarzyło się, aby urządzenie zniknęło sprzed nosa strażników miejskich.

ann/gazetalubuska.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych