Niepokoje na tle narodowościowym w polskim mieście. Romowie pobili kastetami i kijami bejsbolowymi dwóch uczniów

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Rośnie temperatura relacji polsko-romskich w Andrychowie. Według mieszkańców w ostatnich dniach doszło w mieście do serii bójek.

Jak informuje „Gazeta Krakowska”, policja potwierdziła dwa incydenty z udziałem osób narodowości romskiej. Jeden polegał na obelgach i rękoczynach, zaś drugiemu zdarzeniu udało się zapobiec.

W piątek wieczorem ofiarą agresji grupy romskich wyrostków padło dwóch przypadkowych uczniów jednej z andrychowskich szkół.

Syn siedział spokojnie z kolegami i koleżankami w parku na ławce, gdy napadła na niego grupa romskich wyrostków. Zaczęli się bronić, ale tamtych było więcej. Mieli kastety i kije bejsbolowe

— opowiada matka jednego z chłopców.

Jeden z 19-latków ma rozbitą głowę, a drugi zmasakrowane plecy. W miejscu, w którym zostali napadnięci, jest monitoring straży miejskiej, tyle tylko że kamera jest zepsuta.

W mieście mówi się, że była to zemsta Romów za ich znieważenie podczas utarczki słownej, w której brała udział inna grupa młodzieży. Podobno w mieście pojawiła się grupa napływowych Romów i to oni, a nie stali mieszkańcy Andrychowa, biorą udział w zajściach.

Mieszkańcy są oburzeni niewystarczającą reakcją policji na incydenty z udziałem Romów. Mówią, że funkcjonariusze puszczają im płazem drobne wykroczenia, takie jak kradzieże w sklepach czy lokalach rozrywkowych. Mało tego, podobno  w dniu, w którym doszło do pobicia w parku, policja zatrzymała samochody z Romami, mającymi przy sobie noże i pałki.

Nic nie mogliśmy zrobić, bo prawo nie zabrania przewożenia takich rzeczy w samochodach

— tłumaczy podinspektor Jerzy Paś z komisariatu w Andrychowie.

Zapewnia, że w mieście wzrosła liczba patroli policji i straży miejskiej. W specjalnym komunikacie policja poinformowała również o otrzymanym zgłoszeniu, z którego wynikało, że w centrum Andrychowa gromadzą się grupy wrogo nastawionych do siebie osób. Interweniujący funkcjonariusze wylegitymowali wtedy około 40 osób.

Odnośnie tego wydarzenia „Gazeta Krakowska” cytuje wypowiedź jednego z młodych Romów.

Musieliśmy uciekać przed grupą stu skinów, przyjezdnych. Potem pilnowała nas policja. W mieście do napadów na naszych doszło jeszcze na Olszynach i na 1 Maja. Musimy się bronić, bo jest zagrożenie

— mówi.

Do polsko-romskich utarczek dochodziło w Andrychowie już na jesieni. Z powodu sytuacji w mieście swój urlop w Holandii przerwał burmistrz Tomasz Żak. W urzędzie miasta mają się odbyć rozmowy z przedstawicielami społeczności romskiej.

bzm/gazetakrakowska.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych