Uczniowie palili marihuanę w szkolnej toalecie. Nie zostali zatrzymani, bo policjanci nie mieli narkotestów

W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w podwrocławskim Jelczu-Laskowicach, pięciu uczniów zostało przyłapanych na paleniu „trawki”. Dyrekcja placówki powiadomiła o tym policję.

Niestety przybyli na miejsce funkcjonariusze nie mieli ze sobą tzw. narkotestów, które wykrywają obecność narkotyków w organizmie. Tym samym uczniowie nie zostali zabrani na komisariat.

W takich przypadkach nie możemy liczyć na policję

— mówiła Jadwiga Mitek, wicedyrektorka ZSP w Jelczu-Laskowicach

Zapach marihuany wyczuła nauczycielka niemieckiego.

Szłam na lekcję. Zapach był charakterystyczny. Otworzyłam drzwi toalety i zobaczyłam pięciu uczniów, schowali się w kabinach, gdy mnie zobaczyli. Zawołałam pedagoga. Byłam pewna, że palili w szkole marihuanę

— mówiła „Gazecie Wrocławskiej” Anna Piesiewicz.

Co ciekawe, szkoła posiadała narkotesty, dzięki czemu troje z uczniów odpowie przed sądem za palenie marihuany. Pozostała dwójka, która jest pełnoletnia, nie zgodziła się na testy, przez co jest bezkarna.

Do szkoły pojechał patrol prosto z innej interwencji. Policjanci sprawdzili, czy wskazane osoby mają narkotyki. Nie miały. W związku z podejrzeniem, że osoby te paliły marihuanę, funkcjonariusze zapytali, czy będą potrzebne narkotesty. Usłyszeli, że szkoła je ma

— tłumaczył rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Paweł Petrykowski.

Gdy okazało się, że szkoła ma tylko jeden narkotest, otrzymali informację, że jeden z rodziców wezwanych do szkoły kupił je po drodze

— dodał.

Nauczycielka, która doniosła na uczniów, już dostaje pogróżki.

MG/gazetawroclawska.pl